|
|
Dowcipy
|
|
|
Strona 32 z 34 Idź do strony [1] [-10] Poprzedni 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 Następny |
Bartosh! Batuchan
::: 2448 :::
STEAM_0:0:10761336
wiek: 31
|
Zajebisty kawał, zniszczył mnie
Czym sie różni Austriacka kobieta od butelki wina?
Niczym, to i to dojrzewa w piwnicy
PS. Bolo, nie trzeba by poliglota Ja zrozumiałem, co prawda z trudem ale sens wyłapałem ^^
............................................ Sro Kwi 01, 2009 11:27 pm
|
|
|
ajt Mr. Foch
::: 2671 :::
STEAM_0:1:12257932
wiek: 37
|
<Ola>mieszkanie ogólnie spoko, ale toaleta jest za blisko kuchni
<Ola>wiesz, odglosy
<mati> tez nie lubie jak siedze spokojnie na kibelku a mi ktos mlaska za uchem
............................................ Pon Wrz 21, 2009 5:10 pm
|
|
|
Sebastian [anarchy|sq]
::: 2951 :::
STEAM_0:0:3474651
wiek: 37
|
Zerknijcie to
:: LINK ::
Dobra zabawa na GG
............................................ Czw Paź 01, 2009 7:10 pm
|
|
|
sleep c18 | Sharon
::: 4704 :::
STEAM_0:1:2083247
wiek: 47
|
Autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników musiałam
sie tym podzielic..
Andrzej jestes naszym
idolem.
(Uwaga! Pisownia oryginalna bez cenzury!
Posiadam. Wróc. Moja żona posiada kota, rasy
kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe
kocie. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt,
że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mna i
trzeszczy - a to na rece, a to źrec, a to trzeszczy
dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskac moge, kopnac
jakas rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nia biegał tez, niech chowa sie zdrowo do
czasu, az raz zapomne zamknac terrarium i zajmie sie nim mój wąż, reszta to nie mój
problem. Ale do czasu. Staje sie to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje sie
w celach służbowych gdzies tam na iles tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie
i sprzatanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robie wszystko
w ostatni dzien przed powrotem małżonki nie nastrecza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w
niej znajduje sie urzadzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja
w toalecie, czyli wchodzi i moze spokojnie pomyslec. Mnie jednak uczono całe zycie
zamykac te cholerne drzwi do łazienki za soba, wiec stale żona mi trzeszczała, że kot
tam nie może wejsc i „myslec”. Ja jestem stary i sie nie naucze, poza tym mieszkam tu
dłuzej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalac wiec. I
postawiłem na swoim. Od jakiegos czasu kot chodzi do toalety razem ze mna. Jak nie
ma małżonki to musi zazwyczaj czyhac na mnie albo miauczec coby przypomniec, że
trzeba mu łazienke otworzyc, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane -
ja wychodze i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejsc - taka technologia po
prostu. Czasem kot skacze na klamke, ale ma jeszcze zbyt mała wypornosc i zwisa na
niej bezradnie. Jednak jak moja zona bedzie nadal go tak karmic- to w szybkim tempie
bedzie za każdym razem klamke upierdalał - a wtedy wiadomo - waż.
Dobrze wiec, uporzadkuje: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodze do domu, kot
przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknałem za soba. Ok,
kotku mnie sie też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo
ona bedzie za trzy dni - wiec spokojnie wywietrze) kotek swoje, ja przez okienko
spogladam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem
przez okno. No cudnie. Kot skonczył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wode, a
ten mały skurwiel jak nie smignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla.
Zakreciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdażył miauknac. No ja pierdole. Nie ni
chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży, żeby przejsc
tym syfonem. Ale słysze tylko pizdut - oż kurwa, no to nie mogło mi sie zdawac - cos
cieżkiego poszło w pion. Kurwa, wszyscy swieci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi sie
przed oczami. Kot kurwa popłynał wprost w odmety prawego dopływu królowej polskich
rzek..
Lece kurwa na dół do piwnicy, choc może powinienem od razu do schroniska, zanim
wróci moja żona - nie ma wafla, znajde jakiegos małego czarnego skurwiela z biała
krawatka, nie było jej kilka dni, może sie nie połapie. Ale chuj, najpierw do piwnicy -
zbiegam po schodach, słucham - cos drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury -
miauczy - jest, kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to
chuj, przynajmniej bede miał jego truchło i powiem, że kojfnał z przyczyn naturalnych
albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot
sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.
Znalazłem taki wziernik, gdzie można zagladnac do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chuja,
nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głab zamiast przyjsc do mnie to kurwa chce
isc tam skad przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I
udrapie, udrapie kilkanascie centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoje i
jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem
żarciem i ni chuja, uparł sie i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko,
żeby włożyc reke, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogien
zwalczaj ogniem.
Zatkałem te rure przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałke do
kominka, żeby kot nie popłynał już nigdzie dalej i z buta na góre do kibla - geberit i
woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słysze jak sie przewala po rurach
- podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec swiata. Nie ma moich deszczułek - no
może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychac już. Ja
pierdole. Kurwa, gdzie ta rura teraz idzie - cos mi switneło, że kanalizacja w ulicy, dom
od ulicy ze 30 metrów - moze nie wszystko stracone i gdzies sie zwierzak zatrzymał po
drodze.
Biegne na ulice, jest studzienka - mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej
nie podniose. Cieżka jak szlag i nie ma za co chwycic. Powrót do domu i pogrzebacz od
kominka, tym może uda sie to podważyc. Ni cholery - najpierw ugiałem, potem
złamałem żelastwo. Mysl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda sie to
szarpnac. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholere takie te wieka
robia cieżkie. Smród jak cholera, ale złaże tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wyglada,
e idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa, mam w aucie, chujowa, ale może starczy.
Włae po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zagladam i jest,
oczyska mu sie tylko swieca. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały
skurczybyk spierdziela w druga strone. No ja pierdole. Szlag mnie trafi. Długo tu nie
wysiedze, jest zimno, smierdzi, a na dodatek ktos mi zwali te pokrywe na łeb i moje
problemy sie skoncza jak nic. Nie chcesz po dobroci, to bedzie po złosci.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głebiej. Zużyłem
wszystkie tasmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki
kanalizacyjnej. Zagladam co chwile do rury, ale słysze tylko miauczenie i nic nie widze.
Poszedł gdzies w pizdu. Jeszcze tylko trójkat, żeby nikt sie w te otwarta studzienke nie
wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sasiad, kurwa, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył
przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podniesc wieko. Nie przyszedł pomóc, a
teraz chuj złamany stoi i sie dopytuje. Co mam mu kurwa powiedziec? Ee przepycham
kotem kanalizacje? Idzesz w chuj, pacanie.
Powiedziałem mu w koncu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie
otwory, bo na poczatku osiedla była awaria i wszystkie scieki sie wracaja i wybijaja w
domach - a ten baran sie przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje sie z
pokrywa. Niech ma za swoje.
Wracajac do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjsc. Mam wszystko gotowe, wiec
do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wode. Papierosik i czekam
pod studzienka, bo nuż mu sie zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Kurwa, drugi sasiad
przyszedł - po pieciu minutach nastepny odmyka wieko, teoria samospełniajacej sie
przepowiedni działa - kurwa, ludzie to sa barany. Ide do domu, obie wanny pełne, ognia
- spuszczam wode z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma
chuja, to go musi wygonic albo utopic.
Lece na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z
kapiela. Kurwa mac, urwało sie wszystko w pizdu i popłyneło, bo ileż to utrzyma tej
wody. Brezent, tasmy, plastry, sznurki - w chuj - jak sie to gdzies przytka, to bede miał
przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknac ten pierdolony
dekiel. Wchodze - a ten skurwiel kot tarza sie w sypialni po łóżku. No ja pierdole! Jak on
kurwa wyszedł, któredy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja
kurwa stoje i marzne a ten gnój tarza sie w mojej poscieli. Zajebie. Przerobie na
pasztet. I jeszcze z radosci włazi na mnie. Kurwa mac. Przynajmniej kuleje.
Straty: zajebane łazienki, w obu przelała sie woda z wanien, zajebana piwnica, bo
zostawiłem otwarty wziernik i duża czesc wody poleciała na piwnice. Posciel w sypialni
do wyjebania, brezent z reklama firmy - poszedł w chuj, latarka - w chuj, pogrzebacz w
chuj. Afera na ulicy jak chuj.
Artykuł opublikowano w serwisie Joe Monster
............................................ Wto Sty 26, 2010 12:48 am
|
|
|
Szopen_hauer Mejoza
::: 2188 :::
STEAM_0:0:12877712
wiek: 33
|
piękna historia
znam z joemonstera, jeśli to jest prawda, to kocham tego faceta ;d
............................................ Wto Sty 26, 2010 12:59 am
|
|
|
Szopen_hauer Mejoza
::: 2188 :::
STEAM_0:0:12877712
wiek: 33
|
Podobno administrator Oracle, który zdobył wszystkie certyfikaty i zdał wszystkie egzaminy, może jednym prostym zapytaniem SQL-owym zabić człowieka znając tylko jego adres IP...
............................................ Sro Sty 27, 2010 7:21 pm
|
|
|
ajt Mr. Foch
::: 2671 :::
STEAM_0:1:12257932
wiek: 37
|
<Alek> no bo piszę właśnie pracę maturalną...
<Alek> wiesz, Władca Pierścieni i Pan Lodowego Ogrodu.. ponad 3000 stron łącznie...
<Alek> pytają mnie 3 osoby.. każda będzie musiała to przeczytać...
<Alek> słodka zemsta za zmarnowanie jebanych 12 lat edukacji... -_-'
............................................ Nie Sty 31, 2010 3:49 pm
|
|
|
Bartosh! Batuchan
::: 2448 :::
STEAM_0:0:10761336
wiek: 31
|
<marta> słuchaj, jestem załamana
<marta> bartek, wiesz mój chłopak umówił się ze mną w kawiarni
<marta> przychodzę, a on siedzi z poważną minią i zanim zdążyłam się z nim przywitać on wyszedł
<marta> podchodzę do stolika a tam koperta, a w niej karta i tam pisze że z nami koniec ;/
<chomik> jest napisane.
Szopen, rozumiem już tych których czasem denerwujesz
............................................ Nie Sty 31, 2010 9:33 pm
|
|
|
M@tek Pan Drewienko
::: 1906 :::
STEAM_0:1:6018099
wiek: 38
|
Jaka jest granica między ludźmi a zwierzętami?
Morze Śródziemne;]
............................................ Nie Sty 31, 2010 10:58 pm
|
|
|
ajt Mr. Foch
::: 2671 :::
STEAM_0:1:12257932
wiek: 37
|
<Ja> Fajnie jest miec zone chemistke
<Ja> Ona robi obiad, ja wpadam do kuchni a ona z tekstem:
<Ja> - Przeprowadz dysocjację jonową chlorku sodu w podwyższonej temperaturze w rozpuszczalniku polarnym posiadającym wiązania wodorowe.
<Ja> - Że co?
<Ja> - Posol wodę na makaron?
............................................ Sro Mar 24, 2010 7:41 pm
|
|
|
`Mat
::: 4303 :::
STEAM_0:1:9856911
wiek: 36
|
Przychodzi garbata baba do lekarza, a lekarz jej: dlaczego się kurwa skradasz ?
Pzdr. HAHAHAHAHAHAHAhAHA
............................................ Sro Mar 24, 2010 8:08 pm
|
|
|
Siergiej Ja Yeti ^^
::: 3639 :::
STEAM_0:1:3084859
wiek: 33
|
Pewien Amerykanin miał dziewczynę imieniem Wendy. W dowód miłości wytatuował sobie jej imię na maluchu z tym, że pełne imię było widoczne jedynie w stanie pobudzenia, a tak normalnie to tylko była widoczna pierwsza i ostatnia litera: `W` i `Y`. Pewnego dnia pojechał na Jamajkę. W którymś momencie zachciało mu się siusiu. W szalecie, przy pisuarze spostrzegł, że Murzyn, który sikał obok niego, też ma wytatuowane litery `W` i `Y`. Spytał go: - Hej koleś, to i Twoja dziewczyna ma na imię Wendy? Murzyn na to: - Nie. Ja mam wytatuowane: Welcome to Jamaica! Have a nice day
............................................ Nie Mar 28, 2010 4:56 pm
|
|
|
Szopen_hauer Mejoza
::: 2188 :::
STEAM_0:0:12877712
wiek: 33
|
Siergiej napisał: |
Pewien Amerykanin miał dziewczynę imieniem Wendy. W dowód miłości wytatuował sobie jej imię na maluchu z tym, że pełne imię było widoczne jedynie w stanie pobudzenia, a tak normalnie to tylko była widoczna pierwsza i ostatnia litera: `W` i `Y`. Pewnego dnia pojechał na Jamajkę. W którymś momencie zachciało mu się siusiu. W szalecie, przy pisuarze spostrzegł, że Murzyn, który sikał obok niego, też ma wytatuowane litery `W` i `Y`. Spytał go: - Hej koleś, to i Twoja dziewczyna ma na imię Wendy? Murzyn na to: - Nie. Ja mam wytatuowane: Welcome to Jamaica! Have a nice day |
stary i przerobiony z dużo lepszego:
W ubikacji przy pisuarach spotykają się marynarze amerykański z rosyjskim. Obaj mają obcięte ... z resztkami napisu "oria".
- Co wam się stało towarzyszu marynarzu? -pyta Rosjanin
- Podczas ataku kamikadze straciłem przytrzaśniętego drzwiami, a wy rosyjski kolego?
- Ja straciłem podczas konwoju do Murmańska. A co mieliście wytatuowane towarzyszu marynarzu?
- Ja miałem wytatuowane słowo "Viktoria"- dumnie odpowiedział amerykański marynarz - a wy?
- Ja miałem wytatuowane "Moriaki z Czernowo Moria pazdrawlajut moriaków z Biełowo Moria" - skromnie odpowiedział Rosjanin.
............................................ Nie Mar 28, 2010 4:59 pm
|
|
|
sleep c18 | Sharon
::: 4704 :::
STEAM_0:1:2083247
wiek: 47
|
SŁOWNIK WYRAZÓW NIEZNANYCH
Słownik ten przedstawia alfabetyczny spis wyrazów i zwrotów używanych przez meneli w ich codziennym życiu. Dzięki niemu możecie wzbogacić swoje słownictwo i nawiązywać lepsze kontakty z otoczeniem. Pamiętajcie trochę wiedzy i kulturalnych wyrazów jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Abstynent - nieprzyjaciel pijącego. Człowiek nie pijący alkoholu. Prowadzący najbardziej chujowy ze wszystkich tryb życia przepełniony sportem, disco polo i sterydami. Jeśli takiego spodkasz to spierdalaj jak najdalej, bo może Cię on zarazić swoim "zajebistym" podejściem do życia.
"A chuj cie to" - bardzo często używany zwrot, w którym jego nadawca mocno chce podkreślić odbiorcy, że nie udzieli odpowiedzi na zadane pytanie. Menele najczęściej używają go w odpowiedzi na pytanie: "kochasz mnie?".
"Ady Wiadome" - wyrażenie używane na określenie ogólnie znanych prawd.
"Ale Daje..." -wyraża ogólny stan zawodnika po spożyciu wina marki ViVa. Obecnie używa się go do podkreślenia wartości "kopiącej" produktu alkoholowego.
Bezrobotny - jak sama nazwa wskazuje jest to człowiek bez roboty. Przyczynia się to do alkoholizmu tych ludzi ponieważ jedni piją by zalać smutek i zapomnieć o ciężkim żywocie a inni natomiast piją ze szczęścia, że robią państwo w chuja opierdalając się a co miesiąc i tak dostaną zasiłek który mogą przepić. Bezrobotni często po paru latach przeistaczają się w meneli.
CHWDP - napis ten często spotkać można na murach w całym naszym pięknym (czyt. chujowym jak barszcz) kraju. Niestety jest on błędnie tłumaczony. Tak naprawdę jest to skrót od: CHlej Wino Dopuki Padniesz. A więc życzymy Wam wszystkim wielkiego CHWDP!
"... ci z dupy" - bardzo popularne zgnojenie używane przez ludzi najebanych kiedy nie mają oni większej ochoty na udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie. W miejscu kropek należy wstawić odpowiedni wyraz np: pyt.-"Gdzie cię podwieźć? Może na BP?" odp.-"BP to ci z dupy".
Denaturat - Doskonały trunek o pięknym fioletowym kolorze spożywany przez ludzi nie mających w danym czasie lub wcieleniu piniendzy na chlanie. Posiada tylko 70 składników rakotwórczych na wszystkie 72! Zalecany do spożycia tylko przez doświadczonych fanów najebaństwa. Inne nazwy to: denat, paryski błękit.
Dworzec - Miejsce, w którym najczęściej można spotkać przedstawicieli subkultury zwanej menelami. Ilość napotkanych na nim osobników zależy od procentu bezrobocia oraz od ilości sklepów monopolowych w danym mieście.
Fantastische Tempo - nadzwyczajna prędkość picia.
Faworyt - osoba uważana za dobrze przygotowaną do picia oraz bardzo odporną, nie zawsze wytrzymuje presję.
Flaszka - ma dwa znaczenia dobre i złe. Dobre - flaszka pełna, Złe - flaszka pusta.
Gwint - element flaszki, który pozwala uzyskać lepszy efekt końcowy picia.
Impreza - okazja do wypicia litrów jaboli, wódy i beer"ów. Dzięki niej poznajemy wielu nowych zawodników i mamy okazję sprawdzić ich i swoje umiejętności. Posiada największy współczynnik zgonów ze wszystkich spodkań towarzyskich. Najlepsza jest taka z zaskoczenia.
Kac - jednym zdaniem mówiąc: Coś bardzo niedobrego. Atakuje przeważnie rano kiedy wyniszczony po imprezie organizm zawodnika budzi się ze snu wymuszonego przez alkohol. Objawia się bólem głowy i kapciem w ryju. Jest wiele sposobów walki z tego rodzaju dolegliwością, niestety nie zawsze skutecznych.
Kac Kupa - w zasadzie nie różni się od zwykłego gówna poza tym, że atakuje tylko na kacu i perfidnie śmierdzi kwasem siarkowym. Najczęściej występuje w stanie ciekłym. Przed ceremonią oczyszczania z niej organizmu należy zabić kibel dechami bo może go rozjebać.
Karton - papierowe opakowanie na tanie wino (ok 5 zł.), trzeba uważać, żeby nie przedziurawić. Nie posiada gwintu co utrudnia spożywanie. Kosmiczne ilości siarki!
Koszał opał - honorowy obywatel naszego miasta. Jedna z najznamienitszych postaci polskiego menelowego interesu. Jeden z niewielu pozostałych przy życiu przedstawicieli gatunku "Menelus Totalus". Największym jego wrogiem jest woda, mydło oraz oczywiście miejscy. Często można spotkać go śpiącego w pobliskiej przychodni zdrowotnej lub spacerującego po mieście z tajemniczą siatką ( były nawet przypuszczenia że znajduje się w niej dwa kilo dynamitu jednak okazało się że Koszał jest pacyfistą i mimo zbliżonego wyglądu nie ma nic wspólnego z Osamą Bin - Ladenem )
Kościółl- instytucja zrzeszająca alkoholików pijących wino kilka razy dziennie w miejscu publicznym. Zajmują się również okradaniem ludzi wpierając im, że to dla ich dobra. Wyznają zasade: "nie dasz dychy na kościół - to masz grzech ciężki" . Kościół jest najczęściej budowany z najlepszych materiałów i według nowatorskich projektów ( ponieważ mają tyle pieniędzy, że nie wiedzą co z nimi robić ). Kościół posiada również wszelkiego rodzaju ulgi oraz dopłaty z Unii Europejskiej na swoje nielegalnie uprawiane pola oczywiście ukradzione biednym rolnikom.
Kryzys - stan, w którym organizm ludzki walczy z próbą wydalenia zawartości żołądka, co objawia się brakiem kontaktu z osobą opętaną kryzysem. Ucieczka -polega na oddaleniu się z miejsca picia na skutek niewyjaśnionych przyczyn.
Ksiądz- zawód polegający na legalnym piciu wina przy udziale widzów w miejscu publicznym. Plusem tego zawodu jest to, że taki delikwent po dziesięciu mszach przeprowadzonych w ciągu jednego dnia ma całkiem niezłą dryndę pod wieczór. Do najważniejszego obowiązku księdza należy przeprowadzanie mszy w kościele kończących się zawsze tym samym czyli dobrowolną składką pieniężną w wysokości min. 10zł, bo w przeciwnym razie zostaniemy okrzyknięci satanistami. Niestety zawód ten wymaga prawa jazdy i dobrej klasy samochodu. Golf czwórka lub Ferrari (dot. proboszcza) całkowicie wystarczy. Jeżeli marzy Ci się łatwa praca, niezły zarobek kosztem innych ludzi i drogi samochód za darmo - zostań księdzem. Jedyny warunek to czarne ciuchy i umiejętność wciskania ludziom kitu.
Lotnik LKS-jest to drużyna meneli która pod czujnym okiem trenera Pana Dziubka wygrała ligę mistrzów w którymś tam roku (nikt niewie w którym, lecz przysięgam na wino, iż tak było).
Menel - osobnik należący do coraz bardziej rozrastającej się subkultury zwanej menelami. Jest to wyższa forma człowieka, który posiada całkowitą wiedzę na temat mocy wszelkich tanich trunków "kopiących", a także umiejętności takie jak: szybkie trawienie alkoholu, zianie ogniem, odstraszanie zapachem, odporność na mydło i paste do zębów, biologiczny wykrywacz miejskich i kiepów leżących na ziemi oraz umiejetność perfekcyjnego kamuflażu w śmieciach. Dlatego zwykły człowiek nie może się z nim równać. Ich miejscem zamieszkania jest najczęściej dworzec (wszystkie rodzaje). Kiedy menel jest zbyt daleko od swojego domu, a jego stan nie pozwala mu iść dalej może on rozbić obóz na przystanku lub w rowie ( tylko wtedy gdy wartość jego mocy wynosi ponad 10‰). Menele posiadają uniwersalny język, którym mogą się posługiwać w każdym stanie trzeźwości oraz niepowtarzalny akcent. Menel jest wszystkożerną i samowystarczalną jednostką. Jak każda z subkultur mają swój niepowtarzalny styl ubierania. Najmodniejsze wsród nich są wełniane czapy, berety, spodnie z przykrótkimi nogafkami i naciągnięte swetry. Często zajmują się chodowlą brudu pod paznokciami. AVE.
Melina - miejsce, gdzie można zawsze pójść i się napierdolić bez żadnych oprów, bez względu na pogodę, czy sytuację polityczną w kraju. Dla jednych może to być piwnica w bloku stryjka Zośki, dla innych strych u babci Zdzisia. Jeden chuj. Ważne żeby było tam miło, ciepło i pszyjemnie. Oczywiście wyposażenie też jest ważne. Na każdej porządnej melinie musi być jakieś szkło (i nie mówie o flakonie na jakieś chwasty) w postaci szklanek do win czerwonych i białych, kielonki na wudeczkę i nie wiem co tam jeszcze. Praktyczne jest posiadanie na melinie jakiegoś legowiska jakby kogoś zebrało na sen lub inne zabawy. Automat z gumkami to jusz chyba pszesada, ale tesz by się pszydał.
"Nie podcieraj dupy szkłem" - pogardliwe stwierdzenie gdy chcesz kogoś wkurwić.
Pan Dziubek- człowiek legenda, właściciel największej meliny w Kościelcu (a więc i na całym świeci). Posiada wieloletni zarost na twarzy (nie byłem w stanie określić od kiedy ma ten zarost lecz wciąż prowadzimy badania w naszych laboratoriach). Jest niepokonany od wieków w najważniejszej dyscyplinie meneli”picia wina”.
Picie - termin określający najprzyjemniejszą czynność w życiu człowieka czyli spożywanie alkoholu. W różnych kręgach czynność ta jest inaczej nazywana np: menele idą: chlać, łotać, jebać, tankować, walić bryne, a np informatycy idą: instalować.
Piwo - słabsza wersja wina. Napój gazowany o niskiej zawartości alkoholu. Nie posiada tak kochanej przez wszystkich siarki. Sprzedawany w poręcznych puszkach zbieranych później przez konfidentów i wymienianych na pieniądze, za które to dany osobnik kupi wino lub podobne.
Piwo bezalkoholowe - dupiata imitacja prawdziwego browara. Przenaczona dla wymierającego gatunku naszej planety czyli zbolałych i anemicznych abstynentów, którzy je piją, a potem rozpowiadają, że ile to oni nie wypili.
Płot - miejsce odpoczynku (oparcia) pijanego.
P.O.D. - w tłumaczeniu: pił, odpadł, drzemie.
Poległ - wyraz używany do określenia stanu kogoś, kto przez słaby dzień albo formę nie może kontynuować picia alkoholu wraz z towarzyszami.
Praktykant - osoba, która pobiera lekcje picia u zawodnika.
Przeciszów(Las) - Wiocha położona na południu Polski, w której łatwo zaliczyć zgona. Zewsząd widać stosy parującej gnojówki i krowie kupy.
Castello- klub w pobliskiej wiosce (czyt. rudniki) słynący z częstej organizacji koncertów. Największą jego wadą jest brak jedzenia w barze, częste kradzierze browarów ze stolika oraz nieprzychylne podejście do ludzi pijących tanie wina przed wejściem.
Rzyg - nikt do tej pory nie potrafi ustalić dokładnego składu tej mikstury produkowanej przez meneli najczęściej pod sklepem monopolowym, na przystanku lub w rowie. Jego skład ustala sam produkujący. Krótko mówiąc rzyg śmierdzi, zostawia ślady i niełatwo go usunąć.
Siarka - jeden z najcenniejszych pierwiastków na naszej planecie. Używany do produkcji Tanich Win. Dzięki niemu smakuje ono zajebiście. Jej największe złoża występują na cmentarzu meneli.
Silber Kreuz - mówiąc ogólnie jest to strasznie niedobra niemiecka wódka, która przez swą przystępną cenę zrobiła furorę w Polsce. Używać z umiarem!!!
Skinhead - podgatunek człowieka, któremu ujebało się drzewo genealogiczne i jest on potomkiem neandertalczyków. Ubrany przeważnie w ujebanego flejersa i glany. Obcięty na krótko, bo włosy z głowy służą mu jako łonowe których normalnie nie ma. Posiada cechy takie jak mały mózg, marnej wielkości, wysuszone organy rozrodcze itp. defekty. Skinhead"zi występują przeważnie w małych stadach i napadają na niewinnych ludzi bijąc ich za wygląd. Co jest największym dowodem ich debilizmu. Ich ulubiona książka(o ile któryś z nich umie w ogule czytać) to "Mein Kampf" znanego na całym świecie doskonałego pisarza więziennego Adolfa Hitlera.
Słaby - ogólnie mówiąc jest to określenie kogoś całkowicie nieodpornego na alkohol.
Sylwester - standardowe wydarzenie sprzyjające piciu i rzyganiu. Jedyna różnica polega na tym, że zaliczając zgona obudzimy się z niego dopiero za rok. W tym dniu w żądnym wypadku nie należy łączyć alkoholu z petardami, chyba, że masz w domu zapasową pare rąk.
Tanie Wino - najwspanialszy napój alkoholowy na ziemi kopiący meneli po ich brudnych dupach. W skrócie TW. Posiada duży współczynnik wymiotów. Jest najszybciej uzależniającym alkoholem sądząc po tym ilu ludzi zmarnowało sobie dla niego życie. Znany pod wieloma nazwami takimi jak: jabol, jabcok, winiak, siarkofrut, mózgojeb itp. Jest paliwem napędzającym meneli.
"Tyś Był" - określenie pogardliwe, często używane w kłótniach.
Unia Europejska - instytucja polityczna próbująca bezwzględnie pozbyć się naszych wspaniałych tanich win ze sklepów. Kuszą nas tańszymi cenami browarów jednak nic nie zastąpi nam przepysznego jabcoka.
Zaćmienie kompletne - stan w jaki wpadli Mietek, Zenek i Franek po wypiciu wina 17% (każdy swego).
"Z chujami nie jadę..." - obraźliwe zdanie wypowiedziane pod adresem "łysych".
"Zdrowie!" - wyraz używany podczas spożywania najczęsciej wódki. Kiedy to pijący podnosi kielona i wypowiada to magiczne słowo do siedzącego obok kolegi czekającego niecierpliwie na swoją kolej. Wyraz ten często zastępowany jest innymi wyrazami, ale znaczenie pozostaje to samo np: bania! jedziesz! cyk! żegnaj! to narazie! smacznego!(tyczy się spożywania wina w kartonie).
Zgon - stan ostateczny zawodnika, w którym nie przyjmuje on lekarstwa w postaci alkoholu. W tym momencie jego ciało przyjmuje odpowiednią pozycję najczęściej pod stołem, a organizm przechodzi w stan podobny do hibernacji i rozpoczyna trawić masakryczne ilości procentów wlanych przez delikwenta.
............................................ Pią Maj 07, 2010 8:00 am
|
|
|
Cube
::: 1019 :::
STEAM_0:0:1096817
wiek: 31
|
Jasio idzie z mamą do sklepu. Przed sklepem widzi pijaka z krzywymi nogami. I głośno mówi do mamy:
- Mamo, ale ten pan ma krzywe nogi!
- Jasiu, ale tak nie wolno! Możesz tego pana obrazić!
Następnego dnia Jasio znowu idzie z mamą do sklepu, widzi tego samego faceta z krzywymi nogami i głośno mówi:
- Ale ten pan ma krzywe nogi!
Wtedy mama już straciła cierpliwość i mówi do Jasia:
- Jasiu, ile mam ci powtarzać, że tak nie wolno! Za karę będziesz siedzieć w domu i nie wyjdziesz dopóki nie przeczytasz Szekspira.
Po trzech miesiącach Jasio znowu idzie z mamą do sklepu i widząc faceta z krzywymi nogami mówi:
- Cóż to za moda nastała w tych czasach, żeby swe jaja nosić w nawiasach
............................................ Sob Lip 31, 2010 10:09 pm
|
|
|
|
Strona 32 z 34 Idź do strony [1] [-10] Poprzedni 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34 Następny |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|