zaprzyjaznione fora                    

forum teczowe nutki   •                 
forum anarchy squad   •                 
forum unimatrix squad   •                 
forum serwera unimatrix   •                 
the foto borg collective   •                 
 
Index Rejestracja FAQ Użytkownicy Grupy Nasza strona  
 

Inne



Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Strona 4 z 12
Idź do strony Poprzedni  2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny

Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Autentyki .....

Powiem tak - ja nie żałuje, że zmieniłam prace, a prezes naszej "funkiel
nówki nieściganej" pracy, już chyba się przyzwyczaił do naszych, jak to
dyplomatycznie określił, "niekonwencjonalnych metod". Nasza praca obejmuje
również kontakty z zagramanicznymi gośćmi... Dostaliśmy takiego delikwenta
do "obsługi". Zajęcia z cyklu - pokazać miasto, góry (jakby nie zauważył),
zabrać na obiad, pokazać firmę i na koniec padło: "nauczyć kilku słów po
polsku". I się zaczęło... Miasto zobaczył, jak jechaliśmy do knajpy. Wracamy
do firmy, Pucior wygląda jak piosenka pod tytułem: "Zapytaj, co piją chłopcy
na zapleczu", gość wygląda równie zacnie... Na korytarzu dopada nas prezes i
pyta nienaganną angielszczyzną gościa:
- I jak panie Martinie? Podoba się panu miasto?
Gość kiwa entuzjastycznie głową.
- A obiadek smakował?
Gość coraz energiczniej kiwa.
- A nauczył się pan jakiegoś słowa w naszym pięknym języku?
Gość tak kiwał, że mało mu łeb nie odpadł, a mnie się zimno zrobiło.
- To jakiego słowa się pan nauczył?
Gość rozpromienił się jak poranek i z nienagannym akcentem wyrecytował:
- ZAJEBISTA WÓDKA!!!
***

Raz kierowca autobusu, nie wiedzieć czemu, otwierał drzwi za każdym razem,
jak się nacisnęło guzik otwierania (nawet podczas jazdy - może miał jakieś
automatyczne otwieranie przez przypadek włączone, nie wiem). W pewnym, nikle
zabudowanym miejscu, tak z 300 m przed przystankiem, jakiś pan nacisnął
guzik, a tu myk, drzwi otwarte... Koleś rozdziawił paszczę, a w autobusie
ogólny śmiech i ktoś z siedzących:
- Panie, to pospieszny, pan wyskakuje!

***

Kumpel mój z pracy przyjmował pacjentkę, jak to bywa na protetyce, była to
nieźle zakonserwowana pięćdziesiątka, wyfiokowana, tyle że kompletnie
bezzębna. Doktor M. wykonał jej piękny wycisk pozostałych w buziuńce dziąseł
i poszedł go zamoczyć. Pani w tym czasie sięgnęła po lusterko i ze zgrozą
ujrzała, że umazana na biało nie zrobi odpowiednio piorunującego wrażenia na
doktorskim młodzieniaszku i z nadąsaną minką poczęła słodko wyrzekać:
- Ach, ach panie doktorze, ja jestem cała w tej masie... Ach, ach to nie
chce zejść... Mógłby mi pan pomóc?
Doktor M z roztargnieniem podchodzi i rzeczowym głosem rzecze:
- Spokojnie, zaraz panią oskubię...
Totalna konsternacja w gabinecie...
-...Z tej masy znaczy, panią oskubię!
Niestety, pani widać wrażliwa na zawartość portfela, przestała doktorowi
okazywać swe wdzięki.

***

Wchodzi mi dziś do mojego osobistego, pracowego pokoju człowiek, stawia na
biurku słonika i kładzie tekturkę, na której koślawymi literami stało mniej
więcej:
"Jestem głuchoniemy, znajduję się w ubóstwie, zakupienie przez Szanownego
Pana tego słonika za kwotę 5 zł pozwoli mi przetrwać zimę..."
Jakoś tak. Myślę sobie, nie będę kutwa i dam człowiekowi te 5 zł, mimo że
słonik paskudny, jak Pierwsza Da... O przepraszam! Żadnych insynuacji.
Gliniane, emaliowane badziewie i tyle. Zaglądam do portfela, do przegródki
na papierowe, a tam jak zwykle - "odpowie Ci wiatr wiejący przez świat"...
Zerkam w takim razie do kieszonki z bilonem... Złocisz, drugi złocisz, dwa
złocisze...- w sumie 4 zł! A paskuda za piątaka... Wstyd mi trochę, ale z
tego wszystkiego wypalam do głuchoniemego:
- Mam tylko 4 zł...
A ta szuja odpowiada:
- Może być...

***

Nazjeżdżało się to takich, "emigrantów", na święta do domu. zwłaszcza w
okresie świątecznym i jak przystało na prawdziwych Poles, pierwsze co należy
zrobić po przyjeździe do kraju, to spotkać się ze starymi znajomymi na disco
czy w klubach, pokazać się z twardą walutą i zademonstrować, jak się żyje w
Europie. I przyłazi to taki do baru, zamawia chivasa - oczywiście zaciągając
anglosaskim akcentem. Oczywiście podaje - z uśmiechem na ustach, ale skoro
pan przyjechał z zagranicy, płaci to i wymaga:
- Jak to? Bez słomki?
Nie zdążyłem nawet pomyśleć: chivasa? przez słomkę? i w tym momencie
"świeżak", z którym akurat pracowałem pierwszy dzień, zaskarbił sobie
sympatię nas wszystkich, gdy donosząc szkło, jak gdyby nic skwitował:
- Słomkę to sobie kawalerze z butów wyciągnij.

***

Opowieść znam z relacji koleżanki. Jedzie dziewczę tramwajem, a przed nią
siedzą sobie dwie czternastki. I to te z typu: dziki bober w białym
futerkiem - generalnie bardzo trendy, jazzy, czy co tam teraz jest w obiegu.
Jedna czytała sobie jakąś tam "Dziewczynę", a druga słuchała muzyki z
discmana. W pewnym momencie ta słuchająca, wyjęła sprzęt z uszu i
powiedziała:
- Stara, musisz tego posłuchać, zajebisty kawałek.
Jej koleżanka posłusznie włożyła słuchawki do uszu. Posłuchała przez
minutkę, po czym z lekkim obrzydzeniem oddała mówiąc:
- Takie sobie, mnie to nie nawilża.

***

Na jednej z sal położniczych, leży pacjentka, kobieta obcojęzyczna, znająca
tylko jedno polskie słowo: "dajmitotu" czy jakoś tam. Kobieta ta, z sobie
tylko znanych powodów, nie chce karmić piersią i trzeba jej hamować
laktację. Najpierw jednak należy się upewnić, czy kobieta ma pokarm i czy
jest co hamować. Rozejrzał się więc Czif po twarzach współtowarzyszy
"pochodu" lekarskiego, chcąc wyłowić inteligentnie wyglądająca twarz, która
potrafiłaby jeszcze na dodatek przemówić po angielsku. Rozejrzał się i...
wybór padł na chińskiego ochotnika, w postaci stażysty, okularnika z
przedziałkiem po środku (pewnie tak wygląda ynteligęt). Tak więc Chif
rzecze:
- Młody, zapytaj pani, czy jej mleko nie leci...
Młody popatrzył po towarzyszach niedoli, poprawił okulary na nosie,
odchrząknął i zwraca się do kobiety w te, jakże znaczące dla jego kariery,
słowa:
- Milk don't fly?
Wierzcie mi, nie mam zielonego pojęcia, co odpowiedziała... Już mnie tam nie
było...

***

Jestem sobie dzisiaj w pracy z koleżanką i kierowcą. Wspomniany kierowca
wczoraj troszkę narozrabiał - zawiózł klientowi nie ten rowerek, który ów
zakupił. Dziś próbuje to odkręcić i słyszymy jego rozmowę telefoniczną z
klientem:
- Dzień dobry, z tej strony kierowca firmy "...". Czy zastałem pana
Kowalskiego? Nie ma go? To mogę prosić kogoś podobnego?

***

Chyba zacznę naprawdę zapisywać, o co mogą pytać ludzie...
Oto dzisiejsze the best of the best:
"W nawiązaniu do Państwa oferty pragnę zapytać, czy te referencje to mają
być moje czy Państwa czy pracodawcy?"
"A to CV to czyje mam wysłać?"
"A jak wy jesteście agencje rekrutacyjna, to co wy właściwie robicie? Coś
dla ludzi?"
"Bo ja tu dzwonie, bo mi żona kazała, ale nie wiem po co. Może mi Pani
powiedzieć?"

***

Siedzę wczoraj w pracy (jakąś poważną zajęty rozmową). Odzywa się telefon -
Ojciec - należy odebrać.
Pytanie - Co ty przeskrobałeś?
- Ja?
- Tak, właśnie dostaliśmy polecony (niekiedy na adres Ojców przychodzą).
Wzywają cię do zgłoszenia się do zakładu karnego w... w celu odbycia kary w
kwocie... w wyniku nie zapłacenia ... W wypadku... doprowadzony...
[T]ata - To poważna sprawa.
[T] - Czemu nie zapłaciłeś?
[T] - Jaka grzywna?
[T] - Czemu nic nie wiemy?
[T] - Ty o nic nie dbasz?
[T] - A teraz kłopoty ...
[T] - I co z tym zrobisz...
[T] - Matka znowu się zdenerwuje...
Po szybkim rachunku sumienia wyszło mi... zero. Cały w nerwach. O co chodzi
Nasze Szanownej RP?
[T] - ....20
[T] - Synku, ja cię strasznie przepraszam, to nie do ciebie, to do mnie.

***

Wracam sobie kulturalnie tramwajem z zajęć. Jedziemy powoli, bo ruch duży. Z
tylu natomiast siedzi sobie jakaś grupka chłopaków i opowiadają fakty o
Norrisie - ogólnie cały tył rotfluje. Jako, że w temacie jestem to głowa w
dół i staram się nie śmiać na glos Po pewnym czasie zbliżamy się do
przystanku. Z racji korku pojazd zatrzymał się jakieś 20 m przed nim i
czeka. W tym momencie wstaje spory, widać że po piwku (albo kilku piwkach)
facet i chwiejnym krokiem zbliża się do drzwi. Nacisnął guzik otwierania
nic. Jeszcze raz i znów nic. Pewien ze to już jego przystanek szarpnął za
drzwi. Udało mu się otworzyć do połowy, ale natychmiast się zamknęły.
Powtórzył to i znów to samo. Wszyscy oniemiali gapia sie, co on robi, a on
już prawie wściekły sprzedaje kopa w drzwi i szarpie z całej siły, dzięki
czemu udało mu się je otworzyć i wyjść z tramwaju. Ktoś krzyknął:
- Co pan wyprawia?
Na co gość z tyłu, niby do kolegi ale tak, że usłyszałem:
- To był Chuck Norris. On nigdy nie wysiada na przystanku, tylko
wcześniej...
Tego już nie wytrzymałem...

***

Była zbiórka harcerska, której tematem była interpretacja Prawa
Harcerskiego. Jest tam jeden punkt, który brzmi: "Harcerz postępuje po
rycersku". Pytamy "młodych" o interpretację tego punktu. A były to dzieciaki
w wieku tak około 16 lat. I "młody" wyskakuje z takim tekstem:
- Harcerz postępuje po rycersku, czyli zabija "smoki" i ru..a księżniczki.


............................................
Pon Sty 16, 2006 1:03 pm


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Wykaz błędów komputerowych i ich analogia do kobiety :

400 Bad Request - a gdzie bukiet kwiatów?
401 Unauthorized - mężatka
402 Payment Required - kolacja przy świecach
403 Forbidden - łapy precz!
404 Not Found - dzisiaj jestem za zakupach z koleżankami
405 Method Not Allowed - Nie, tylko nie anal!
406 Method Not Acceptable - ...tylko nie oral!
407 Proxy Auth. Required - muszę zapytać mamy
408 Request Timeout - Czy wiesz, ile czasu do mnie nie dzwoniłes?
409 Conflict - kim była ta wczorajsza blondynka?
410 Document Removed - Chcę rozwodu
411 Lenght Required - Co? I ty go uważasz za długiego?
412 Precondition Failed - Co? Nie masz prezerwatywy?
413 Request Entity Too Large - TAKI nie wejdzie!
415 Unsupported Media Type - Nie, tego do ust nie włożę !
500 Internal Server Error - miesiączka
501 Not Implemented - Jeszcze nigdy tak nie próbowałam
502 Bad Gateway - Bleee!
503 Service Unavailable - Boli mnie głowa
504 Gateway Timeout - Już skończyłeś?


............................................
Sro Sty 18, 2006 7:37 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


szybka_reka


Fleet Recruit
::: 8 :::

http://www.megaupload.com/?d=96ABKEX9


............................................
Sro Sty 18, 2006 5:37 pm


Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


hudys
Pingwiniasty


Lieutenant
::: 1909 :::
STEAM_0:0:21641756
wiek: 31
witam mialem fajna rzecz na jednej mapie na granaty gramy sobie i gramy i gramy i gramy az zucam granata jednoczesnie z przeciwnikiem (meone) i granaty sie odbily szkoda ze demka nie mamy ale to fajnie wygladalo moj do mnie wrocil a jego do niego


............................................
Sro Sty 18, 2006 7:01 pm


•  Anarchy Squad
•  BORG Junior Member
•  Dyplomowany Karbowłaz
•  Moderatorzy
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomośćWyślij email


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Onego razu Chuck wybrał się na zakupy. Po to, by kupić nowe spodnie
wytrzymujące kopniaki z półobrotu. Już miał kopnąć w twarz taksówkarza, ale
ten odwrócił się i grzecznie zapytał:
- To dokąd jedziemy?
Chuck ów adres podał. Na to taksiarz rzekł, że tam kolejki straszne i że
takie spodnie, a nawet i lepsze może kupić w pewnym butiku. Chuck się
zgodził. Po zakupach taksiarz zaproponował, żeby tak słynny gość odwiedził
jego dom rodzinny. Chuck przystał.
W wejściu powitała go gromadka dzieci i z okrzykami:
- Narysuję panu laurkę.
- Chce się Pan pobawić ze mną moją lalą? Rzuciły się na Chucka.
- Dzieci idźcie na górę - rzekł gospodarz - a Pana zapraszam do salonu.
Żona zrobiła pyszne ciasto. Gosposia naparzyła czaju, po czym rzekła:

- Ryszardzie, podaj gościowi śmietanki z laski swojej.
Na co taksiarz rzekł:
- Tylko najpierw umyję rączki.
Zadziałała wyobraźnia i Chuck z odruchem wymiotnym wybiegł w mróz. On Maczo
i śmietanka z laski. Nie pamiętał ile biegł. W końcu zatrzymał się przed
wysokim budynkiem. Kopał w jakieś drzwi długo. Nikt mu nie otwierał.
Zmęczony zasnął. Zrobiło się błogo...

O 23.30 telewizja podała, że w Warszawie zamarzł kolejny bezdomny. Podobno
kopał z półobrotu drzwi do PKIN, ale one solidne były.

23.32. Mieszkanie gdzieś w Warszawie...

- I ty chciałeś być słynniejszy ode mnie bucu - rzekł Rysio z Klanu. Nie ze
mną te numery, Chuck... Z naturą nie wygrasz... Prawdziwy bohater może być
tylko jeden. Świat był za mały na nas dwóch...
I zasnął snem sprawiedliwych, z poczuciem kolejnej udanej intrygi. A wiatr
szumiał: Pozostał Rasiak, Rasiak, Rasiak...
A sen się śnił: Siekiera, siekiera, siekiera...



I tak kończy każdy, kto chce podskoczyć Rysiowi z Klanu...


............................................
Sro Lut 01, 2006 8:14 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Autentyki....

Małż mój kochany jest, ale temperamentny. Poprztykał się był dzisiaj z
jednym z naszych współlokatorów, zwanych swojsko flatmates, który to facet
jest wyjątkową kopalnią autentyków, niestety mało śmiesznych. Słoneczku
mojemu jakby ciut przeszło, wybrał się więc na wycieczkę do kuchni. Po paru
minutach usłyszałam gromkie jebudu drzwiami. Oho, pomyślałam, pyskówy akt
drugi. Kiedy więc wścieknięty małżonek powrócił do pokoju pytam
zaciekawiona:
- Coś znowu powiedział?
- Nie.
- No to, co się stało?
- Po prostu był w kuchni. - rzecze, czy też raczej warczy, moje kochanie.
Po czym dodaje z głęboką urazą:
- Ja już patrzeć na niego nie mogę. Stał tam jakby nigdy nic i coś sobie
robił z jajkiem!
Jak się już przestałam kulać to wyciągnęłam od ciut mniej wściekłego misia,
że chodziło o prozaiczną kanapkę.
**

Wracamy sobie z kumplami, w sobotę, po paru piwkach i wchodzimy na teren
niebezpieczny (czytaj oblodzony). Kumpel jeden, dość wysoki - tak około 2 m,
zaczął nagle majtać rękami i nogami (zupełnie jak w kreskówce) co by się
przed upadkiem uratować, ale nie dał rady. Pierd..., aż zadudniło. Po kilku
sekundach wydał z siebie bolesne, acz ciche:
- Ał.
Reszta towarzystwa miała niezły ubaw. Kumpel wstał, otrzepał się z ulicznego
brudu i:
- Dobrze, że się wybroniłem.

**

Wybudowali nam przed pracą parking - w lecie wybudowali, do dziś nie wolno z
niego korzystać. Dziś patrzymy z dziewczynami, a kilku panów stawia latarnię
na parkingu... drugą. Męczyli się, sapali, ale w końcu postawili. Koleżanka
nr 1 mówi:
- O, już druga latarnia stoi.
Koleżanka nr 2:
- No! Jedna dla ciebie, druga dla mnie!

**

Bodaj kilka lat temu wyczytałem w brukowcu Urbanowym, przedruki z murów.
Na murze jednej z kamienic w Łodzi pociągnięte sprayem:
[czerwonym] "Jebać Legię"
[dopisek innym kolorkiem] "Niech żyje Legia"
[więc znowu czerwony] "Niech żyje, będzie kogo jebać"
...co ta młodzież pali, że ma takie głębokie przemyślenia...

**

Wspominałem z ojcem stare czasy przy kieliszeczku...
...Dawno temu, ojciec zajmował się wyrobem futer. Pewnego razu wszedł klient
do zakładu - gość w garniturze, z apaszką, z tych, co to ciasteczko
szczypczykami, i machając lewa ręką zapodał pytanie :
- Panie kuśnierzu, czy z jednej skóry baraniej wyjdzie kożuch?
- Ależ oczywiście, proszę pana, ale skóra musi być z takiego barana jak pan.
Klient udał się do Cechu Rzemiosł Różnych (kto pamięta te instytucje) ze
skarga na pana kuśnierza.

**

Wczoraj miałem imieniny, więc jakiś poczęstunek zorganizowałem w pracy.
Dostałem prezenta. Było miło.
Dziś przed chwilą telefon: (K)umpel, (J)a:
[K] - Cześć, za wczoraj jesteś winny 8 zł.
[J] - Za co?
[K] - Za prezent.
[J] - Aha... A dla kogo był prezent?
[K] - O k**wa, pomyliłem numery...

**

Spotkałem dzisiaj w sklepie kumpla z liceum.... Taka tam sobie gadka szmatka
aż w końcu pytam: ( [J] - Ja / [K] - Kumpel )
[J] - To gdzie teraz robisz?
[K] - W Kraku...
[J] - To już nie w tej firmie, co kiedyś?
[K] - Nie, firma się rozleciała...
[J] - A szkoda, bo tam u Was w sklepie była taka jedna blondyna - niezła
d**a...
[K] - No... To moja żona jest...

**

Zaniemógł mocno mój dziadek. Dziadek przedwojenny, nawet bardzo, setka na
karku prawie.
Mój ojciec spakował ciepłe majty, kozaki, wsiadł w samolot i przyleciał do
ojczyzny trzy dni temu.
Wczoraj z żonką podjęliśmy go obiadkiem, który się przeciągnął do kolacji...
Potem ojciec się zerwał z miejsca, bo czas jechać "za most", bo babcia się
niepokoi pewnie, bo późno, a obiecał powrót wieczorem.
Jak wiadomo Bojownictwu: "Jest zima, to musi być zimno" i samochody miewają
kaprysy. Ojcu auto nie odpaliło. Zaczęliśmy organizować jakieś przewody,
celem podania prądu.
No i dzwoni telefon. Babcia moja się zapytuje, czy jest ten szatan, mój
ojciec i kiedy wróci do domu.
I tłumaczymy, że ciężkie czasy nastały, że przecież mróz, że samochód
nawalił, że akumulator i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle ojciec dojedzie.
Babcia ma zawsze rację i ripostę na wszystko. I nas "naprostowała":
-Mróz, mówiliśmy wam z dziadkiem, to był na Syberii. A zimą to dziadek
zaprzęgał konie i saniami po lodzie, przez rzekę... i docierał na miejsce. I
nie było, że samochód nawalił...
Mój ojciec nieśmiało:
-Tak mamo, ale koń nawali i jedzie dalej...

**

Było to jakiś czas temu. Koleżanka z pracy, taka ładna, nedostępna,
poukładana, słowem korporacyjna, poprosiła mnie o pożyczkę 1000 PLN.
Pobrałem z banku, pojechałem, pożyczyłem, oczywiście "na słowo".
Po miesiącu przyjechałem po kasę, a ona przeprasza, że w tej chwili nie ma.
Ja na to filuternie, że spoko, żeeee.... odda mi się ( tu zacząłem dowcipnie
się namyślać) - 23 razy(!) i będziemy kwita!
Ona na to, bez słowa, silnym szarpnięciem (staliśmy w korytarzu), wywaliła
mnie za drzwi, i zatrzasnęła drzwi... Po miesiącu już miała kasę,
pojechałem, oddała, a ja zaczynam przepraszać za mój ostatni wygłup itd...
A ona na to poważnie:
- Propozycja w porządku, ale skąd ten chory przelicznik?!
Do teraz myślę, jaki przelicznik by zaakceptowała?...

**


Ja sobie siedzę na necie i różne pierdoły oglądam, a Myszka ogląda HBO i się
nudzi. Tak mi zagląda przez ramię i mówi :
- Czy Was już troszkę nie poj**ało na JM z tym Norrisem ?
- Troszkę tak (potakuję głową)...
- Nie mogę zasnąć...
- Je też ...
- Misiek chcesz coś słodkiego ?
- A co mamy ?
A Myszka na to z tajemniczą miną :
- Chuckoladę z orzechami ...

**

Szef mój, stonowany, siwiejący pan, postanowił ulec namowom latorośli i
zorganizować weekendowy wyjazd na narty. Na końcu omawiania szczegółów
wyprawy, ze swoim sąsiadem, a moim szwagrem (to co, ze praca po znajomości)
wyraził radośnie:
- No to w sobotę z dzieciakami na narty!
Na to jego żona:
- O, znaczy będę miała wolną chatę.
- Ale odkurzacz zostaje - odpowiada szef.
I jak tu nie popierać męskiego szowinizmu.

**

Zasłyszane w autobusie typu PKS. Rozmawiają (C)hłopak i (D)ziewczyna.
[D] - Ej, a słyszałeś, co ten Michał ostatnio zrobił na studniówce? Podobno
tańczył z Martą, i przewrócili się razem na szybę i ją stłukli...
[C] - Taak? No popatrz, nie chwalił się.
[D] - Hmm, może mu jeszcze nie opowiedzieli..


............................................
Sro Lut 01, 2006 8:18 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


StryQ


Lieutenant Commander
::: 2291 :::
STEAM_0:1:20397465
wiek: 33
Z pamiętnika hakera

27.06 Dzisiaj tata kupił mi komputer. Po dokładnym zapoznaniu się z instrukcją zacząłem go poznawać. Kolega pokazał mi jak się włącza gry. Grałem do późna w nocy.
pamietnik hakera przesle ci caly
28.06 Strasznie boli mnie głowa, to chyba po tym graniu wczoraj. Kolega przyniósł mi fajny film pt. "Hackers". Po krótkim wahaniu postanowiłem zostać hackerem. Zadzwoniłem do serwisu i powiedziałem, żeby mi podłączyli modem. Potem grałem całą noc w Quake'a. 29.06 Odpaliłem internet!wykrzyknikwykrzyknikwykrzyknikwykrzyknik Wow! ale tu jest super, jednak nie chce zaprzątać sobie głowy bzdurami, w końcu mam być hackerem. Do wieczora ściągałem gołe dziewczyny, zaczynam kapować jak to jest być hackerem. Potem grałem w Quake'a. 30.06 Cholera! zablokowałem się w 3 planszy Quake'a, co robić? Dzisiaj znów właczyłem internet. Znalazłem stronę hackerską, co za radośćwykrzyknikwykrzyknik Pozgrywałem mnóstwo plików i tekstów, dziś będzie pracowity dzień. Cholera nie wiem gdzie mi się wszystko zgrałowykrzyknikwykrzyknik Nie moge niczego odnaleźć! Daję sobie spokój z szukaniem i gram w Quake'a.

1.07 Przyszedł dziś do mnie kumpel, pokazał mi gdzie się zgrało to z wczoraj, będę dziś musiał to wszystko przeczytaćwykrzyknikwykrzyknik Znów włączyłem internet, nie wiem czego szukać. Wyłaczam internet i gram w Quake'a, cholerny świat nie mogę przejść tej 3 planszy. 2.07 Zacząłem czytać dzisiaj teksty hackerskie, nic z nich nie rozumiem, musze iść do mojego nauczyciela od informatyki. Ponadto doszedłem do wniosku, że muszę sie odróżniać od pospólstwa. Po ponownym obejrzeniu "Hackers" poszedłem do sklepu i kupiłem bluzę do kolan, łańcuch od krowy, spodnie z krokiem przy kostkach i kolczyk do nosa. Jestem już hackerem. 3.07 Ale kicha, nauczyciel nie wiedział co piszą w tych tekstach, powiedział że to chyba po angielsku, ale ja się nie poddaję, w końcu jestem hackerem. Przeszedłem trzecią plansze w Quake'uwykrzyknikwykrzyknikwykrzyknikwykrzyknik Ale zaraz się zablokowałem w czwartej. Dzisiaj kumpel przyniósł mi program mIRC i powiedział, że to coś takiego jak party-line, tylko że na komputerze. Do późna instalowałem ten cholerny program, jak już się zainstalował, to wciąż mi pisało "not connected" Cholera wie dlaczego.

4.07 Dzisiaj dowiedziałem się co to lamer. Teraz wiem, że ja to hacker, a reszta to lamerzy. Kumpel znów mnie poratował i uruchomił mIRC'a. Do późna w nocy gadałem na jakimś kanale. Poprzesyłali mi wiele programów, które zaraz będe sprawdzał. Mówili, że to najnowsze programy hackerskie. Ale fajny ten IRC. 5.07 Cholera oszukali mnie, żaden program się nie odpala!wykrzyknik! Wchodzę na IRC'a i wyzywam ich od lamerów, oni mi na to, że ja sam jestem lamer. No to ja mówię, że jestem hacker, a hacker a lamer to różnica. 6.07 Powiesił mi się Windows, czekam na serwisanta, nie mogę grać ani hackować! 7.07 Serwisant powiedział że muszę zapłacić dość dużo za naprawę, bo sie coś z systemem stało i trzeba pół komputera wymienić. Zapłaciłem i mówiąc mu że jest lamerem pożegnałem go. Znów mam internet, ale nie mam Quake'a, cholera, znów będe musiał od nowa przechodzić. Dziś na IRC'u wszedłem na kanał #hackpl, ale tam kicha, nikt nic nie gada. Postanowiłem zagaić jakąś gadkę i się zapytałem czy ktoś ma kody do Quake'a, niestety coś się stało chyba z mIRC'em i zanim nadeszła odpowiedź od nich napisało mi że jestem "banned" - czyżby znów awaria systemu?


8.07 Dzisiaj pojechałem do babci, powiedziałem jej że jestem hackerem, a ona mi powiedziała że nie wie co to jest. Ale z babci lamer. Po powrocie do domu odpaliłem mIRC'a i wszedłem na #hackpl; nikt się do mnie nie odzywa. Powiedziałem, że ten co sie do mnie nie odezwie - to lamer. Nikt się nie odezwał. 9.07 Dzisiaj odezwał się do mnie jakiś koleś z #hackpl i powiedział abym zmienił nicka, a ja mówię mu że nie mogę, bo mi się pilot od TV zaciał, a w końcu co go obchodzi co ja oglądam? Wychodzę z IRC'a i gram w Quake'a; kurde, już prawie jestem przy końcu. 10.07 Ale ze mnie idiota, dowiedziałem się że nick to ksywa na IRC'u, ale dlaczego mam ją zmienić? Czyżby "God_of_Hackers" to zły nick? Ale dla dobra sprawy zmieniłem teraz jestem "Master_of_hack", wchodzę na mIRCA i gadam z tym kolesiem, który wczoraj mi powiedział abym zmienił nicka. Pyta się mnie o system, no to ja mówię, że mam Windowsa 95.... Niestety komp mi się co chwila wiesza, więc dziś już nic nie napiszę. 11.07 Dzisiaj pohackuje na ostro, mam nowego Windowsa 98, to będzie czad. Wchodzę na #hackpl i wyzywam wszystkich od lamerów aby ich sprowokować, nikt nie zwraca na mnie uwagi. Gadam z tym kolesiem co zawsze, a on się mnie pyta czy mam Linuxa, ja mu mówię że nie mam dostępu do nowych gier i jeszcze w to nie grałem.
12.07 Dziś jest mój dzień, kolega z #hackpl powiedział, że pomoże mi sie włamać gdzieś. Mówi, że to będzie jakiś *.org.pl. Czuję się wreszcie doceniony. Będziemy działać wieczorem. Teraz będę grać w Quake'a aby się odprężyć. ...To znów ja, właśnie się włamuję, kumpel mi mówi co mam robić, jestem już na serverze cokolwiek może to znaczyć. Czuję że to jest właśnie to. Mam już dostęp do ich twardych dysków, teraz im pokażę. Kasuję wszystko co mi wpadnie w ręce, gdy już nic nie ma, wracam na IRC'a. Kumpel się pyta czy logi wykasowałem, ja mu mówię że wykasowałem wszystko i nic nie mają na twardzielu. 13.07 Rano przyszli do mnie jacyś ludzie w czarnych garniturach i powiedzieli, że są z NASK'u, ja im na to, że nie jestem zainteresowany żadnymi promocjami, a oni zabrali mnie na komisariat, gdzie spisały mnie gliny. Powiedzieli mi, że nie mam prawa do dotykania żadnego komputera. Więc siedzę i dyktuję kumplowi co ma pisać, ale się nie poddam - postanowiłem zostać phreakerem. END LOG


najlepszy txt dla mnie to z babcia


............................................
Czw Lut 16, 2006 10:03 pm


•  Anarchy Squad
•  BORG Elite Member
•  BORG Junior Member
•  Clan FoD & V.S.
•  UnimatriX Squad
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomośćWyślij email


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Rozporządzenie
MINISTRA FINANSÓW

z dnia 4 października 2005 r.

w sprawie określenia nowych tytułów podatkowych podatku dochodowego od osób
fizycznych

(Dz.U. Nr 146 z dnia 5 października 2005 r.)

Na podstawie art. 10 ust. 1 oraz art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991
r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 1993 r. Nr 90, poz. 416
i Nr 134, poz. 646, z 1994 r. Nr 43, poz. 163, Nr 90, poz. 419, Nr 113, poz.
547, Nr 123, poz. 602 i Nr 126, poz. 626, z 1995 r. Nr 5, poz. 25 i Nr 133,
poz. 654 oraz z 1996 r. Nr 25, poz. 113, Nr 87, poz. 395, Nr 137, poz. 638 i
Nr 147, poz. 686)

zarządza się, co następuje:

§ 1. W związku z koniecznością zwiększenia dochodów budżetu ustanawia
się nowe źródła przychodów podlegające opodatkowaniu podatkiem dochodowym od
osób fizycznych o:
1) Panny cnotliwe - podatek od luksusu 10 %
2) Panny niecnotliwe - podatek od użyteczności publicznej 10 %
3) Stare panny - podatek od nieużyteczności publicznej 20 %
4) Prostytutki - podatek dochodowy 15 %
5) Mężatki - podatek obrotowy 8 %
6) Cichodajki - podatek od ruchomości 18 %
7) Żonaci z wdową posiadającą dzieci - podatek spadkowy 12 %
8) Kobiety w okresie - podatek VAT:
a) 7 dni 22 %
b) 9 dni 40 %
c) 22 dni 100 %
10) Stare babcie - podatek od nieruchomości 10 % podstawy emerytury
11) Nosiciele wirusa HIV - podatek od darowizn 25 %
12) Panny w mini - podatek od widowisk 80 %
13) Spółkujący w krzakach - podatek leśny i gruntowy 45 %
14) Spółkujący w samochodzie - podatek drogowy 25 %
15) Teściowe - podatek od nakładów zbędnych 50 %
16) Kobiety w ciąży - podatek od wartości dodanej 80 %
17) Małżeństwa - podatek za użytkowanie wieczyste 450 %

§ 2. W związku z koniecznością natychmiastowego i właściwego
wprowadzenia w życie powyższych przepisów karze podlegają:
1) Wdowcy - za zniszczenie mienia społecznego 60 %
2) Bezdzietne mężatki - za sabotaż 75 %
3) Panny z dzieckiem - za prowadzenie działalności bez wpisu do rejestru
100 %
4) Kawalerowie - za kłusownictwo 75 %
5) Rozwodnicy i rozwódki - za dezercję 35 %
6) Panny mówiące, że to pierwszy raz - za składanie fałszywych zeznań 40
%
7) Cnotliwe kobiety pow.18-go roku życia - za nieterminowe świadczenia 30
%

§ 3. Zarządzenie wychodzi w życie z dniem ogłoszenia i ma zastosowanie
do przychodów osiąganych od 01.01.2005 r.


PREMIER RADY MINISTRÓW

Kazimierz Marcinkiewicz


............................................
Pią Lut 17, 2006 12:07 pm


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

No to dzieciaczki zaczynają rozrabiać. Nie żadne tam odzywki. Regularnie
zaczynają rozrabiać. I robią to z tak niewinną minką...


Synek koleżanki lat 4 podczas zabawy z globusem i dyskusji o innych
kontynentach tj. Afryce.
Mama: W Afryce mieszkają Murzyni
Synek: ?
M: Murzyni mają ciemną skórę, czasem nawet czarną.
S: Cali są czarni?
M: Tak
S: A zęby w jakim mają kolorze?
M: No, białe zęby mają...
S: A... to zupełnie jak ludzie .


* * * * *

Nasza sąsiadka Karolinka, gdy była jeszcze rozkosznym maluchem, zamiast
literki "el" wymawiała "jot". Raz spotkała na podwórku Kubę, który bawił się
z koleżanka Kenem i Barbi. Wtedy tak zawołała :
- Kubusiu, Kubusiu , a chłopcy nie mogą bawić się JAJKAMI !!!

* * * * *

Dawno temu odbieram brata z przedszkola, gówniarz ma 6 lat Ja niania 16 (jak
milo powspominać). Brachu zryczany przychodzi okropnie - za nim leci
śliczna malutka blondyneczka i mówi i przejętym głosikiem:
- Nie pakaj - ja ci dupci dam.
Przedszkole zamarło, dziw, że się potem nie zawaliło od śmiechu rodziców.

* * * * *

Zasrany dzień. Tak, mam zasrany dzień. A na dobrą sprawę ten dzień rozpoczął
się już wczoraj. Wczoraj bowiem mój 2 i 1 letni syn odmówił współpracy w
zakresie południowej drzemki i cały czas szalał jakby mu ktoś soli do tyłka
nasypał. Wieczorem ok. 19:00 oznajmił, że już musi się kąpać. Napuściłem
wody do wanny, wrzuciłem do niej jego ulubione kąpielowe zabawki ( traktor i
koparkę na baterie ) i wróciłem do pokoju w celu "zezucia" z niego,
uświnionego do granic nieziemskich ubranka. Nic z tego, facet zasnął na
fotelu. Zamiast do wanny wrzuciłem go więc w opakowaniu do łóżeczka. Obudził
mnie o 01: 14 z pretensjami, że nie ma pidżamki i że nie jadł wieczornego
"mlecza". Przebrałem dupka w strój nocny w skład którego wchodzą też majtki
Pampers Let's Go !!! i poszedłem przygotować "Bebiko 3R". Jak wróciłem
gościu spał w najlepsze. Zgonił mnie dzisiaj o 5:44. Wiem z autopsji, że
dalsze próby spania, w takich przypadkach nie wchodzą w grę, więc wstałem,
włączyłem mu Cartoon Network i wyprowadziłem się do kuchni ( kawka,
papierosek ). Po kilkunastu minutach facet przyszedł złapał ściereczkę do
naczyń i powiedział " Ja zaraz pospsątam" i wtedy na niego spojrzałem. Był
golutki ale za to cały wysmarowany gównem. Wszędzie : na rękach, nogach,
buzi. Dogoniłem go w przedpokoju i razem weszliśmy do sypialni. "O ku*wa" -
powiedziałem w myślach. Kołdra, prześcieradło, poduszki były wymazane na
klasyczny brązowy kolor. Po zrobieniu dwóch kroków w głąb pomieszczenia
zorientowałem się, że wlazłem w coś śliskiego o konsystencji dość mazistej,
co zostawiło fajny ślad stopy na dywanie. Obok szafki nocnej leżało
"obrązowione" sitko, którym pozbywam się fuzli z cytryny w herbacie
przelewanej do butelki, a które w tym konkretnym przypadku posłużyło młodemu
do wydłubywania i przekładania na szafkę zawartości pieluchy. Sama szafka
przedstawiała nie mniej wesoły widok. Ale najbardziej ucieszyło mnie to, że
chłopaczysko już zaczęło sprzątać i użyło do tego mojej podkoszulki i
"nowiuśkiej" pary czarnych skarpetek wyjętych z mojej szuflady bieliźnianej.
- Kajetan, dlaczego nie siadłeś na nocniku? - zapytałem .
- Bo były Atomówki. - odpowiedział spokojnie i dał się bez oporów
zaprowadzić do wanny. Właśnie pół godziny temu skończyłem pranie,
szorowanie, czyszczenie mebli i dywanu w sypialni. Boję się tylko jednego.
Właśnie na Cartoon'ie znowu lecą "Atomówki"


* * * * *
Siedmioletni syn koleżanki oglądał z nią Teleexpres, podczas którego
pokazali fragment wizyty Kaczyńskiego u naszych zachodnich sąsiadów. Dziecko
patrzy, patrzy i w pewnym momencie mówi:
- Mamo, jakie to brzydkie! Kto to jest?
- Twój prezydent synku


* * * * *

Młodszy mój latoroślek (lat 5,5) jest ministrantem, ponoć bardzo grzecznym
podczas mszy (aż się wierzyć nie chce widząc jego zachowanie na co dzień.
Ostatniej niedzieli będąc na "wyjeździe" poszedł z małzowinką moją do
kościoła gdzie go jeszcze nie znali. Siedzi sobie w pierwszej ławce,
grzeczniutko i cichutko. Ksiądz z pomocnikami właśnie skończyli udzielać
komunii i przechodzili obok niego. Młody kiwnął na księdza coś tam zagadał a
ksiądz JEB na kolanko przed nim i coś mu tam klaruje na ucho i gmera mu przy
butach. "Święty jakiś chyba" -pomyśleli pewnie ludzie w kościele - "Ksiądz
mu będzie stopy całował" . Ministranci towarzyszący księdzu pospuszczali
głowy i rżą jak konie, a ten coś tam jeszcze z małym poszeptał pogmerał mu
przy butach i poszedł sobie. Po mszy żona pyta małego o czym tam gadał z
księdzem a ten na to:
- Powiedziałem żeby rzepy przy butkach mi poprawił bo się porozpinały.
- To nie mogłeś sam tego zrobić?
A na to młody
- Toż ksiądz mówił, żeby podczas mszy się nie wiercić, tylko siedzieć
grzecznie!

* * * * *

Znajoma pracuje w przedszkolu, a dokładniej - jest dyrektorką przedszkola.
Przechadza się więc owa znajoma, uśmiecha się do małoletnich i patrzy, jak
panie przedszkolanki dają sobie radę, aż tu nagle widzi... Śmiecia! Papierek
na podłodze. Do przechodzącego obok chłopca mówi więc:
- Zobacz, że jest brudno. Podnieś, proszę, papierek.
- Twoje przedszkole - sama sprzątaj!
Co było robić...


* * * * *

Mój kochany Kuba uczeń trzeciej klasy przyszedł do domciu i oznajmił
zwięźle:
- Bal mamy. Przebierańców.
I poszedł do pokoju. Zajęci nie podjęliśmy tematu, ale przy obiedzie pytamy:
- To co Kuba za kogo się przebierasz?
Z odpowiedzi cytat będzie:
- A co ja jakiś gej jestem żeby się przebierać?


* * * * *

Okres Bożego Narodzenia, choinka, klimat świąt, kolędy już jak zwykle
zaczęły się dużo wcześniej. Moja siostra miała lat ok. 3 - 4 i wsłuchiwała
się co to za pieśni śpiewamy, trochę się ich też nauczyła. Przyszła w końcu
Wigilia, rodzinka, stół wigilijny, miły klimat no i... kolędy. Mała wpada i
zaczyna śpiewać w rytm puszczonego CD'ika z kolędami:
- Pała na wysokości, pała na wysokości, a pokój na ziemii...
Wszyscy ze śmiechu niemal pod stołem wylądowali...


* * * * *

Mały bączek syn mojego kolegi ( lat 4,5) jest zafascynowany filmem Władca
Pierścieni. Z wiadomych względów ogląda jednak wersję animowaną. A potrafi
ją oglądać po 3-4 razy dziennie. W większości nie kuma o co chodzi ale
uwielbia bajki "akcji" i podobają mu się mali hobbici. Pewnego wieczoru
podczas spotkania "towarzyskiego" w dość dużym gronie, młody cały czas
dokazywał. Wreszcie poszedł do swojego pokoju, przyniósł kasetę z filmem
"Władca Pierścieni" i tak oto rzecze:
- Mamusia, włąc mi mój film o Dildo w akcji!!!!!!
Chodziło mu o Bilbo....


............................................
Pią Mar 17, 2006 10:34 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Kajot
(:


Vice Admiral
::: 7102 :::
wiek: 34
Cytat:

<TmK> Jakiego masz kompa
<GoGo> Srebrnego
<TmK> No ale jaki jest ??
<GoGo> Szybki
<TmK> Kur** no , ty mnie nie rozumiesz
<TmK> Jaki masz procesor ?
<GoGo> Siwy
<TmK> Kur*aaaaaaa
<TmK> Ile masz ram ?
<GoGo> Jedną, kupiłem dzisiaj bo tylko rama była , nie było delmy
<TmK> jezu , a ile masz lat ??
<GoGo> Dali mi 3 , jeszcze 1 rok i wychodze
<TmK> Nie kapuje cie koleś
<GoGo> Wiem , rudy na mnie wykapował


:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Cytat:
<amanda99> czeee
<amanda99> jestes????????
<amanda99> halooo
<amanda99> jestes tam>???
<amanda99> mowisz na kanale to jestes
<amanda99> odezwij sie!!!!
<amanda99> wiem ze tam jests
<DisIsMe> tak kurwa jestem, czego ?
<amanda99> tak sie chce przywitac
<DisIsMe> dziendobry
<DisIsMe> a teraz wypierdalaj
<amanda99> nie pogadamy???
<DisIsMe> nie
<amanda99> dlaczego??>
<DisIsMe> czy ciebie ktos czasem nie jebnal pustakiem w leb za mlodu ?
<amanda99> czym??????
<DisIsMe> sluchaj, ja zaplace grube pieniadze ale naprawde zgin i przepadnij i wiecej mi dupy nie zawracaj
<amanda99> dupy?? masz na mysli seks??
<DisIsMe> tak kurwa, nawet dwa seksy, mam ochote przerznac cie kijem od szczotki w oko i ucho
<amanda99> jestes perwerseryjny
<DisIsMe> sluchaj, krotka pilka, wez spierdalaj na zawsze z mojego priva durny pojebany dzieciaku z guzem na mozgu i czyrakiem na rdzeniu kregowym
<amanda99> nie do mnie mowisz???
<DisIsMe> nie kurwa, mowie do 47 innych osob ktore siedza w tej chwili na privie razem z nami
<amanda99> to dobrze bo myslalam ze kcesz mnie splawic
*** amanda99 is in Ignore List now.



............................................
Pon Mar 20, 2006 12:58 pm


•  BORG Member
•  Clan Destructive Socks
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomośćWyślij email


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Wstawał świt nad prerią. Przy samotnej, szarej skale stało ukryte przed
wzrokiem ciekawskich, niewielkie tipi. Gdy słońce wzeszło trochę wyżej,
skóry zasłaniające wejście poruszyły się lekko.


Pojawiła się najpierw ręka, potem okolona kruczoczarnymi włosami głowa,
wreszcie ze środka wynurzył się w całej okazałości smagłolicy, barczysty
wojownik.

Samotne pióro zatknięte za opaskę kołysało się lekko na wietrze. Uważny
obserwator na podstawie fantazyjnych wzorów i innych elementów zdobiących
strój tej malowniczej postaci odgadłby zapewne nazwę szczepu z jakiego
pochodził wojownik, lecz narrator nie był nigdy na Dzikim Zachodzie, nie ma
o tym zielonego pojęcia i nie będzie wprowadzał szanownego czytelnika w
błąd.
Indianin wyciągnął ręce i przeciągnął się cały aż zatrzeszczały kości.

Skierował swe posępne oblicze ku wschodowi. Słynnym indiańskim sposobem
przyłożył do czoła dłoń (stworzył tym sposobem słynny indiański daszek
chroniący oczy przed rażącymi promieniami słońca) i wpatrzył się słynnym
indiańskim przenikliwym wzrokiem w odległą, ledwie widoczną kreskę
horyzontu. Po chwili spojrzał na północ. Zmarszczone brwi świadczyły, że coś
go wyraźnie nurtuje. Zwrócił się w kierunku zachodu.

Nie wiadomo czy odnalazł to czego z takim skupieniem szukał, w każdym razie
na koniec przymknął oczy i wciągając rozszerzonymi nozdrzami pachnące
ziołami równinne powietrze westchnął przeciągle i kiwnął twierdząco głową.
Obróciwszy się na pięcie, bezszelestnie jak duch zniknął na powrót w
namiocie.
Jak się okazuje, w ciemnym, mocno pachnącym dymem wnętrzu był jeszcze ktoś.
Na posłaniu z bizonich skór, leżała na wpół przykryta wzorzystym pledem,
smukła jak górski kuguar jego wierna squaw.

Uniosła się teraz na łokciu i patrzyła wyczekująco na swojego mężczyznę, w
jej oczach widać było nieme pytanie...
- No i? - nie wytrzymała, choć zwykle potrafiła czekać
Spojrzał w jej czarne jak górskie jezioro oczy.
- Wtorek.


............................................
Pią Mar 31, 2006 9:27 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Quaku
M4g!C


Petty Officer
::: 87 :::
wiek: 31
ostrzeżeń: 2
:: LINK ::
można sobie pooglądać bronie z CS-a i nie tylko. jeśli chcecie możecie też je kupić :jaaasne:


............................................
Pią Mar 31, 2006 8:23 pm


Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Autentyki...

Teściowa parę dni temu wracała z zakupów. Ma już swoje lata, nieufna jest
wobec kierowców, więc zawsze woli przeczekać przed przejściem niż wchodzić
na nie zbyt śmiało, zwłaszcza kiedy widzi młodego kierowcę. Przy tym nosi
beret (ale, co dziwne, wiadomego radia nigdy nie słuchała).
Staje więc sobie z siatami przed przejściem, widzi zbliżający się samochód z
młodo wyglądającym kierowcą w środku, czeka aż ten przejedzie, a kierowca
zatrzymuje sie, odkręca szybkę i z miłym uśmiechem przemawia do teściowej:
- Nie bój się moherowy bereciku, przechodź...
**

Ojciec, w drodze do Łomży na rozgrywki brydżowe, zatrzymał się na kilka dni
u nas. Siedzę sobie, jak gdyby nigdy nic w pracy, dzwoni telefon (ojciec):
- Mogę u was zostawić kilka rzeczy?
Ja zdziwiony (co to za pytanie?):
- Oczywiście...
- Ale gdzie mam je położyć?
Ja jeszcze bardziej zdziwiony:
- No gdzieś... w pokoju... - zaryzykowałem i na wszelki wypadek dodałem -
Tylko tak, żeby się w oczy nie rzucało. (wiadomo Komu)
Zadowolony z siebie, w końcu rozwiązałem trudny problem, szybko zostałem
sprowadzony na ziemię:
- A gdzie macie linijkę?
Oczy wyszły mi z orbit, ale jeszcze nie przeczuwałem podstępu. A ojciec
ciągnął dalej:
- Żebym mógł złożyć ubranie 30 na 30 cm.

**

Zapisałam się na taką jedną listę mailową, coby otrzymywać informacje o
nowych promocjach i dostawach w jednym ze sklepów (wiosna idzie, garderobę
czas wymienić).
Przesyłają mi potwierdzenie rejestracji.
Otwieram. Czytam:
"Drogi Anna Małgorzata,
Dziękujemy, że dołączyłeś do naszej listy..."
Zirytowałam się i napisałam maila tej treści:
"Nie tylko faceci kupują przez neta... Co to znaczy 'Drogi Anna Małgorzata,
dziękujemy że dołączyłeś'?"
Odpowiedź przyszła po 5 minutach:
"Drogi człowieku, nie irytuj się..."

**

Rodziciel mój pracuje w ochronie środowiska. Przyszła do niego pani pewna z
problemem polegającym na gołębiach, które... brudziły. I czy by można coś z
tym zrobić. No to tata mój znalazł w Internecie krzyki jastrzębia
gołębiarza, zgrał jej na płytkę i polecił odtwarzać z godzinę dziennie, byle
głośno.
Pani przyniosła płytę do domu, wzięła wieżę, wystawiła na balkon i puściła.
Gołębie uciekły w popłochu. Jej ślubny zaś, który na kanapie drzemał
poobiednio, otworzył jedno oko i zapytał uprzejmie:
- Co to?!
- Jastrząb.
- Wygoń go, spać nie mogę!

**

Dziś wzięłam wolne, więc integracja z córką pełna i tak leżymy, przytulamy
się, rozmawiamy o sprawach istotnych dla sześciolatki... Nagle młodej się
zebrało na kolejne z wyznań:
- Mamcia, wiesz co... Masz najładniejszy głos ze wszystkich mam na świecie.
Ty powinnaś w radiu pracować (pracowałam kiedyś - tak na marginesie), albo
nie, Ciebie w telewizji powinni pokazywać!
Ja oczywiście w swej naiwności, z połechtanym mocno ego - w końcu dzieci są
najsurowszymi recenzentami - ciągnę wątek:
- Naprawdę Nadusiu, tak Ci się mama podoba?
Na co Młode bez żadnej litości odpala:
- Mama, no nie przesadzaj! Po prostu dobrze by było żeby zobaczyli, kto jest
ukryty za tym fajnym głosem...

**

Nasz kolega Migiel (Miguel) jest częstym obiektem żartów w naszym akademiku
z powodu swojego imienia, które to nam wszystkim kojarzy się z brazylijskimi
telenowelami, latynoskimi przemytnikami narkotyków i ich olbrzymimi domami.
Pewnego dnia po paru piwkach, gdy rozmowa toczyła się na typowy temat dla
studenckiej kompanii czyli seks, Migiel wyznał nam iż stracił dziewictwo w
wieku 15 lat z 22 letnia, czarna sprzątaczką w domu jego rodziców. Ciszę,
jaka zapadła, przerwał komentarz kumpeli:
- To takie neokolonialne...

**

Jesteśmy sobie, my Królowa, oraz Bubel nasz przyboczny na kolacji u
znajomej, gdy nahle... odzywa się moja komórka - bynajmniej nie jajowa.
Na wyświetlaczu pojawia się złowrogi napis -POLICJA - co oznacza, ni mniej
ni więcej, że Mamusia Kochana zadzwonić raczyła była:
- Sprawdź mi w Internecie: wąż, czarny, około 90 cm, w kropki.
- Aleee... jaki wąż? (w głowie widzę ogrodowego węża i dlaczego niby w
kropki?)
Głos mamy drżeć się zdawał:
- No normalny, syczący, właśnie go straż pożarna z domu zabrała.
- Skąd miałaś w domu węża - zapytałam podchwytliwie.
- Nie wiem k**wa, z kieszeni sobie wyjęłam - tu głos zabrzmiał już dosyć
histerycznie, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jednak mama nie znajduje
się pod destrukcyjnym wpływem jakiegoś środka odurzającego.
Pogawędziłyśmy w tym tonie jeszcze trochę, po czym postanowiliśmy z Bublem
do dom jechać, celem Internetu przejrzenia. Ów sławetny gugiel miał nam się
pomocnym okazać.
Nasze poszukiwania utrudniał fakt, iż Bubel jako typowy daltonista, na
podane cechy charakterystyczne podejrzanego syczącego indywiduum: cytrynowy
(wg Bubla "cytryna to k**wa owoc, a nie kolor") krawat i kropki za oczami,
wynalazł anakondę, mambę i system nawadniania ogrodów, uszczęśliwiając tymi
informacjami mą rodzicielkę nad wyraz, a i joby srogie zebrawszy, zaskrońca
w końcu wyguglał.
Reasumując: po wielu konsultacjach telefoniczno - internetowych, syczące
nasze zmartwienie zaskrońcem zwyczajnem (Natrix natrix) okazać się raczyło.
Niejadowitym wszelako, jednak wg. podań litewskich, mające dostatek i
pomyślność wszelaką do domu zwiedzanego przez się przynieść (wikipedia).
Jednakowoż informacja ta, w oczach rodzicielki, uznania znaleźć nie raczyła,
a nawet nakaz udania się na najbliższe drzewo został nam przedstawiony.
Dodaliśmy jeno szybciutko, że przybysz mógł po sobie kilkadziesiąt jaj w
domostwie lub ogrodach przyległych pozostawić i udaliśmy się zgodnie z mamy
sugestią.
Po skołatanych jadowitości podejrzeniem nerwów uspokojeniu oraz strzeleniu
prostowniczej pięćdziesiątki Bubel kilka telefonów do znanych sław
zoologicznych wykonał i nagle - "Eureka" zakrzyknął - niewątpliwie cudzą
małżonkę wzywając, przez co jeszcze po gębie mu nakładłam, gdyż i na mnie,
mamuni zdenerwowanie piętno swe odcisnęło.
Po gęby rozmasowaniu i wtajemniczeniu mnie w swój plan odkrywczy, Bubel
namawiać mnie począł, by raz jeszcze do rodzicielki zadzwonić i nad wyraz
przydatną oraz cenną wskazówkę przekazać.
Jako, że do głupich pomysłów przekonać się daję dość szybko, chwyciłam za
telefon i numer nakręcać poczęłam. Głos znękany odezwał się w niej prawie
natychmiast:
- Haaalooo?
- Mamuniu... (odezwało się dziecię głosem słodkim i przejętym - dziecię,
czyli ja) Wiemy jak szybko sprawdzić, czy tam więcej tych węży nie ma.
- No, no? Co zrobić? - W mamę wstąpiła radosna nadzieja.
- No wiesz, fachowca trzeba wezwać...
- Ale jakiego fachowca?
- No kogoś, kto dobrze gra na jakiejś fujarce, niech stanie na środku i gra,
wszystkie wypełzną...
- Spie**alaj!!!
...połączenie zostało przerwane, chyba się obraziła, choć i tak uważam, że
pomysł prosty i genialny zarazem zmarnowan zostanie.

**

Znajoma opowiedziała mi kiedyś jak kupowała sobie buty narciarskie. Poszła
do sklepu. Na widok wysokiej, ładnej dziewczyny przybiegło zaraz dwóch
młodych sprzedawców. Dowiedziawszy się, że chodzi o buty oświadczyli, że
muszą najpierw zmierzyć jej stopę. Znajoma zdjęła but i postawiła stopę w
specjalnej miarce. Chłopcy mierzyli długość stopy, szerokość, wysokość
podbicia, znajoma spokojnie się przyglądała, następnie wzięli metr krawiecki
i zaczęli mierzyć długość jej nogi. Znajoma opowiadała, że zaczęła się
zastanawiać, do czego jest im potrzebna długość nogi, skoro chodzi o buty. W
końcu zapytała:
- Czy długość nogi ma jakieś znaczenie przy kupnie butów narciarskich?
Sprzedawcy, zupełnie niespeszeni, oświadczyli:
- Słuszna uwaga. Długość nogi do niczego nie jest potrzebna.
Po czym sprzedali jej buty. Fioletowe z białymi klamrami. Była bardzo
zadowolona.

**

Egipt. Basen hotelowy. Wakacje 2005. Obok mnie pod sąsiednim parasolem 2
facetów w koszulach z długim rękawem, okulary, czapki bejsbolówki. Obok
nich, na słońcu 2 niezłe laski opalają się na leżakach. Nagle dzwoni telefon
jednego z faciów. Słyszę fragmenty rozmowy:
- Jak to gdzie jestem? Razem ze Stefanem na Mazurach, fundamenty kopiemy.

**

Oglądam mecz. Tak półgębkiem, bo ta Arabia Saudyjska to takie gorące
miejsce, że im się nawet biegać nie chce po boisku. Obok siedzi moja piękna.
I zauważyłem dziwną rzecz. W drużynie przeciwnej (nie w mojej pięknej).
- Ty, patrz. W tej Arabii Saudyjskiej to tylko czarni zawodnicy biegają...
Dziwne, żadnego Araba.
I słyszę głos mojej "ekspertki" od piłki nożnej:
- Może są tańsi.

**
Rzecz się zdarzyła podczas wczorajszej emisji filmu "Patriota". Siedzimy
sobie przed telewizorem ja z moją ukochaną oraz kumpel ze swoją drugą połową
[] . W pewnym momencie filmu (jakaś bitwa na polach) mówię do kumpla, że
zamiast jednej armii z ówczesnych czasów wystarczyłby jeden gościu z naszych
czasów z CKM'em w okopie i szala zwycięstwa przechylona... Ten pokiwał
głową, a na to jego dziewczyna:
- Pier....cie!! Ciekawe jak jeden gościu oglądając gazetę z gołymi babami
mógłby wygrać bitwę??!!
Wpierw opadły nam szczęki i po chwili wykładka na podłodze ze śmiechu. Nie
mogliśmy już dokończyć filmu, normalnie nie dało rady...

**

Wszyscy pamiętają, że w ubiegłym roku było głośno na temat posiadłości w
okolicach Wisły należącej do Kancelarii Prezydenckiej. Została odremontowana
i doprowadzona do stanu pierwotnego.
Działo się to jeszcze za czasów poprzedniego prezydenta.
Posiadłość, schowana w lesie, ma swoją kapliczkę stojącą opodal oraz własne
poletko dla potrzeb lądujących helikopterów.
Dwa tygodnie temu znajoma, która brała udział w kuligu przejeżdżającym
górskim szlakiem obok pałacyku, usłyszała z ust woźnicy, że poletko pod
helikoptery zostanie teraz zlikwidowane.
Wszyscy uczestnicy z oburzeniem zapytali, dlaczego.
- Bo obecnej pierwszej parze wystarczy do wylądowania oczko wodne -
spokojnie odpowiedział trzymając wodze woźnica.


............................................
Pon Kwi 03, 2006 10:25 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


Evilive


BORG Moderator
::: 727 :::

Zreformowana przychodnia. Pacjenci wchodza do lekarza.
Pierwszy:
- Panie doktorze, jak nagniatam klatke piersiowa to mnie wszystko boli?!
- Nie nagniatac, nie bedzie bolalo. Nastepny!
Wchodzi matka z córka.
- Panie doktorze, czy to mozliwe, aby po pieciu miesiacach urodzilo sie
dziecko?!
- Możliwe, nastepne przyjda w terminie. Nastepny!
- Panie doktorze, wracalem z wczasow i na koniec cos zlapalem, czy to
przejdzie?!
- Przejdzie na zone i dzieci. Nastepny!
- Panie doktorze, jestem panienka i zaszlam w ciaze, co robic?!
- Nie siusiac trzy tygodnie, moze sie utopi. Nastepny!
- Panie doktorze, z moim zoladkiem cos sie dzieje, zjem sliwki - robie
sliwkami, zjem kartofle - robie kartoflami?!
- Jak chce pan robic gównami, to zjedz pan gówno. Nastepny!
Wchodzi panienka:
- Panie doktorze, mam chlopca w sile wieku, karmie go kluskami, zacierkami,
buleczkami, a on dalej nie moze?!
- Od krochmalu to tylko kolnierzyk stoi. Nastepny!
- Panie doktorze, moj interes tak mi zmalal. Co robic?!
- Owinac w gazete wyborcza, ona wszystko wyolbrzymia. Nastepny!
- Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mowi, ze jeszcze moze, a
ja nie?!
- Mow pan, ze i pan moze. Nastepny!
- Panie doktorze, od dwoch dni nie moge siusiac?!
- Ile ma pan lat?
- 80.
- To juz pan swoje wysiusial. Nastepny!
- Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jezdzi tam i z
powrotem. Co to jest?!
- Ma pan dwie dupy i gowno nie wie ktoredy wyjsc. Nastepny!
- Panie doktorze, moj synek polknal stalowke. Co robic?!
- Niech wypije litr atramentu, bedzie mial swoje wlasne wieczne pioro.
Nastepny!
- Panie doktorze, moja zona polknela igle. Co robic?!
- Zakladac naparstek. Nastepny!
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignoruja?!
- Nastepny prosze! Co, to juz wszyscy?! Chwala Bogu, tak sie zmeczylem.
Siostro, prosze o kubek dobrej mocnej kawy!


............................................
Pią Kwi 07, 2006 8:38 am


•  Adults only
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomość


tnt
AntiChr.


Lieutenant Junior Grade
::: 1491 :::
STEAM_0:0:4060114
wiek: 45
moze nie do konca na luzie
* PARENTAL ADVISORY ...*
link-ftp


............................................
Pią Kwi 07, 2006 2:05 pm


•  100+ Club Member
•  Adults only
•  BORG Member
•  Cytrynka18
Odpowiedz z cytatem

Zobacz profil autoraWyślij prywatną wiadomośćWyślij email


Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Strona 4 z 12
Idź do strony Poprzedni  2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12  Następny


 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach









Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Avalanche style by What Is Real © 2004