|
|
|
Data spotkania - 9 czerwiec 2002 r. (niedziela) godz. 16.00
Serwer - The BORG Unimatrix -=- [iB]#1 HUB
Administratorzy serwera w grze - Ciacho (gł), Karbulot (pom.)
Grane mapy - de_dust, de_aztec
Wynik w/g zwycięstw map - pierwsza : druga - 2 : 2
Wynik w/g zwycięstw indywidualnych - pierwsza : druga - 56 : 45
Liczba graczy - Zapisanych 20, zagrało 16
| |
|
Skład pierwszy
[BORG] Seven - Ciacho-iB
[BORG] R463 - [wtopa]drv
[BORG] Mephisto - Mephisto - (1 połowa)
[BORG] Loch - [Mi-5]Loch - (1 połowa)
[BORG] bieDRONka - |STORM|MaraZ
[BORG] Luc Piccard - [wtopa]chrabcio
[BORG] Morgoth - [Mi-5]Bionixman
[BORG] NaKeD gUn - |STORM|Magirk
[BORG] Lonik - |STORM|Kinol - (2 połowa)
Skład drugi
[BORG] Chief O'Brien - [wtopa]karbulot
[BORG] Britney Spears - |STORM|exeQtor
[BORG] SchoogI - -NETcs-CykUS
[BORG] TANKKILLER - =RS=VERNOM
[BORG] KILL - KILL
[BORG] Hunt - [Mi-5]Hunt
[BORG] Dark Rael - Dark Rael
| |
|
mapa |
drużyna |
V |
skut. |
król strzelców |
F |
D |
de_dust |
pierwsza | 21 |
84% |
[BORG] R463 |
149 |
128 |
druga |
3 |
13% |
[BORG] Britney Spears |
111 |
156 |
de_dust |
pierwsza |
13 |
48% |
[BORG] R463 |
134 |
166 |
druga |
15 |
52% |
[BORG] Britney Spears |
164 |
142 |
de_aztec |
pierwsza |
15 |
48% |
[BORG] R463 |
120 |
91 |
druga |
11 |
42% |
[BORG] Britney Spears |
93 |
117 |
de_aztec |
pierwsza |
7 |
30% |
[BORG] Lonik |
78 |
94 |
druga |
16 |
70% |
[BORG] Hunt |
72 |
74 |
Legenda oznaczeń:
- drużyna grała po stronie Counter Terrorist - (CT)
- drużyna grała po stronie Terrorist - (T)
V - liczba zwycięstw na danej mapie
skut. - skuteczność danej drużyny względem przeciwnika
F - FRAGS (ogólna liczba zabitych na mapie przez daną drużynę)
D - DEATHS (ogólna liczba zabitych w drużynie przez przeciwnika)
| |
|
No i stało się pierwsze spotkanie za nami. Kto nie był niech żałuje. Spotkanie w miłej atmosferze powiedziałbym że przyjaznej gdyby nie to że
drużyna przeciwna strzelała do nas:D .
Zaczęło się ostro na pierwszy ogień DUST. Szybko kupiliśmy broń i pobiegliśmy się przywitać ( w końcu to było pierwsze spotkanie) - broń była
dla ochrony w końcu niebezpieczne czasy nastały. Biegnę się przywitać z Ciachem wypadam zza rogu a tu zaczęli strzelać. Nie wiele myśląc przyjąłem taktykę trupa i spokojnie
się już mogłem przyglądać dalszemu rozwojowi wypadków. A wypadki były ciekawe a to wypadek z granatem (w końcu saperami nie jesteśmy) a to ktoś (widocznie teraz to też
przerabiają) wziął przykład z noweli "O człowieku co się kulom nie kłaniał". I tak się skończyła pierwsza runda z nudów leżeliśmy i oglądaliśmy sufit he he. Dalej było szybko fleshe,
smoki i inne dziadostwo ( w tym kule) latały gęsto. Tradycyjnie pozostając w pozycji horyzontalnej obserwowałem walkę poleciały fleshe (a także mój smoke he he) wpadli
do tunelu połowa ślepa jak Stępień . Padły strzały i trupy w pewnym momencie dym się rozwiał a tu co widać?? Leżymy jak reforma zdrowia he he. Po zmianie stron sytuacja nie
zmieniła się ktoś chciał poleżeć biegł do tunelu tam przeciwnicy szybko i sprawnie posyłali go do piachu. Ogólnie było zabawnie i wesoło wszyscy wybaczali sobie wszystko.
A tu jak admin przeszkodził mi zabić swego :D
Teraz druga map Aztec
Zabawa przednia było to co trzeba i most na którym się ginęło i brama w którą można było postrzelać z maszynówki :D Znowu się
zabijaliśmy (ja czasem Hunta :D) No ale trudno oczekiwać że przeżyje strzał w głowę z shotguna. Ogólnie mówiąc trochę pomogłem druzynie przeciwnej..
Na koniec podsumuję tylko tym że z niecierpliwością oczekuję następnego spotkaniania.
VERNOM aka TANKKILLER
A więc stało się. Organizowane od dłuższego czasu pierwsze spotkanie wewnątrz Przymierza doszło w końcu do skutku. Przyznam szczerze, że do
końca w moim sercu żarzyła się iskierka obawy. Czy aby wszyscy się zjawią? Czy od rana nie będę odbierał maili od poszczególnych osób
odwołujących swoje uczestnictwo? Czy przebieg spotkania będzie przyjazny? Czy klany nie będą się ze sobą "gryzły"? Moje obawy na szczęście
okazały się płonne.
Na serwerze zjawiłem się już o godzinie 15.00 w celu nadzorowania i wstępnych przygotowań. Zaraz za mną zaczęly zjawiać się poszczególne osoby,
co powodowało coraz większą moją radość. O godzinie 15.30 założyłem hasło i zacząłem informować graczy spoza Przymierza o zbliżającej się walce.
Niestety ale jak to zwykle bywa, w próżnię trafiały moje prośby o opusczenie serwera, zatem o godzinie 15.50 rozpocząłem wypraszać ludzi w stylu
"adminowym", choć bardzo nie lubię postępować w ten sposób.
Nim wybiła długo oczekiwana godzina 16.00, ostatni BORG znalazł się na serwerze dając dowód, że jesteśmy jednak punktualni i na nikogo czekać nie
trzeba. W międzyczasie instruowałem niektóre osoby co zrobić aby uzyskać spację pomiędzu tagiem a nickiem. (Czytać newsów się nie chce, a
wszystko tam niedawno opisałem). Ponadto kilka minut straciliśmy, gdyż niektóre osoby nie wiedziały w jakim są składzie. Z kartką z zestawieniem w
ręku ustawiałem ludzi, co nie było łatwe mając obok komputera matkę mamlącą coś pod nosem o jakimś niewysprzątanym chlewie. Dziwne te kobiety.
Oczywiście wcześniej "zapomniałem" wybrać pierwszą mapę i kto gra na niej po której stronie. Dobrze, że wogóle mapy były ustalone, choć na czacie
jakoś nikt się nie kwapił do ich wyboru. Trochę jednak w tym wszystkim mojej winy. Na przyszłość przygotuję obszerny mail informacyjny dla
uczestników, w którym zostaną opisane wszystkie potrzebne informacje tak, żeby każdy po połączeniu z serwerem wiedział gdzie co i jak.
Walkę rozpoczęliśmy na mapie de_dust, Nie będę szczegółowo opisywał przebiegu spotkania, gdyż kto to wszystko jest w stanie spamiętać. W
każdym razie walka była niesamowicie ostra i zażarta już od samego początku. Chciałem tutaj nadmienić, że drugi skład grał w osłabieniu 7 na 8, gdyż
zabrakło DiThora. Jak już pisałem spotkanie miało zwykły "ceesowy" przebieg. Obie strony zabijały przeciwników, czasem siebie, fruwały granaty,
czasem wybuchła podłożona bomba, czasem ktoś się zabił zapominając że skoki z mostu z 5 hp na pokładzie nie jest raczej dobrym pomysłem. Innymi
słowy normalny dzionek w CS-a jak wiele innych. Odłóżmy jednak te pompatyczne opisy, gdyż i tak pewnie nikt by ich nie przeczytał. Kogo bowiem
może interesować, że Karbi walił TK za TK, a Chrab się potknął o dwa trupy i sam legł na nich. Zajmijmy się raczej... klimatem samej gry.
Otóż właśnie. Klimatem. Co tu dużo ukrywać, ale klimat był jedyny i niepowtarzalny. Wiele walk klanowych i sparringów miałem okazję zagrać w życiu,
ale nigdy się jeszcze nie spotkałem z taką atmosferą. No, może oprócz klanówek wtopy z STORM czy PRGK, ale to i tak zupełnie coś innego. Tam
bowiem się grało o zwycięstwo, natomiast tutaj... Nie wiem, może to się komuś wyda dziwne, ale zupełnie mi nie zależało aby team w którym grałem
wygrał ten sparring. Podobnie jak team przeciwny. Otoczony czternastoma BORGami człowiek czuł atmosferę przyjaźni. Inni musieli chyba odnosić
podobne wrażenia, gdyż nie czuło się atmosfery zazartej rywalizacji i wymuszonego dążenia do zwycięstwa na siłę. Owszem, strzelało się do
przeciwnika (w końcu nie spotkaliśmy się na herbatce), ale bez takiej zajadliwości i klanówkowej zawiści, kiedy w momencie wygrywania przeciwnika
zaczyna się doszukiwać u niego czitów, narzekać na lagi i zwalać na wszystko, tylko nie na swoją słabą grę. Owszem, nie powiem, było trochę tak
zwanego "statsiarstwa", ale to zrozumiałe. W końcu każdy chciał pokazać innym jaki to on jest "debeściak" i bynajmniej nie nosi giwery w celu podpierania
pomidorów. jednak jak już pisałem, nikt nie walczył o pozycje. Zabił - było dobrze, zabili go... - też było dobrze.
Zachowanie graczy również nie pozostawiało wiele do życzenia. Wszyscy zachowywali się poprawnie, żartowali ze sobą, nabijali się z siebie. Nikt nie
czył się obrażony z powodu żartów na swojej osobie, nikt nie przeklinał, admini ani razu nie musili zwracać uwagi komuś za niewłaściwe zachowanie.
Podumowując, walka była cudowna i doskonale zorganizowana. Może zabrakło taktyk i zespołowej gry, ale przy pomieszaniu składów, nie mówiąc że
wielu grało z niktórymi po raz pierwszy w życiu, to zupełnie zrozumiałe. Może gra była trochę przydługa, gdyż graliśmy każdą mapkę po pół godziny
zamiast klanówkowych 20 minut. Pod koniec wiara się zaczęła powoli wykruszać, ale w sumie było O.K. Liczne maile jakie otrzymałem od
uczestnników meczu świadczą, że wszyscy się bawili doskonale.
Mecz skończył się remisem na wygrane mapy i zwycięstwem 56 : 45 dla pierwszego składu na punkty. Charges nikt nie liczył, bo po co. Biorąc pod
uwagę fakt osłabionej drużyny drugiej, walka była wyrównana, składy zaś dobrane proporcjonalnie. Myślę, że ten wynik zadowolił obie strony. Nie ma
zwyciężców, nie ma przegranych. To najlepsze chyba rozwiązanie.
Pierwszy krok w kierunku wspólnych walk został zatem dokonany. Już teraz wiele osób dopytuje się mnie, kiedy to powtórzymy. Ano powtórzymy,
powtórzymy. I to nie raz...
Karbulot aka Chief O'Brien
| |
|
m |
nicki gracza - (w przymierzu i właściwy) |
F |
D |
A |
1. |
[BORG] Britney Spears - |STORM|exeQtor |
119 |
1 |
1.67 |
2. |
[BORG] R463 - [wtopa]drv |
98 |
68 |
1,44 |
3. |
[BORG] bieDRONka - |STORM|MaraZ |
74 |
76 |
0,97 |
4. |
[BORG] Chief O'Brien - [wtopa]karbulot |
73 |
77 |
0.94 |
5. |
[BORG] Hunt - [Mi-5]Hunt |
73 |
80 |
0,91 |
6. |
[BORG] Seven - Ciacho-iB |
65 |
73 |
0,89 |
7. |
[BORG] Morgoth - [Mi-5]Bionixman |
59 |
43 |
1.37 |
8. |
[BORG] NaKeD gUn - |STORM|Magirk |
57 |
70 |
0,81 |
9. |
[BORG] Dark Rael - Dark Rael |
50 |
64 |
0,78 |
10. |
[BORG] TANKKILLER - =RS=VERNOM |
49 |
70 |
0,70 |
11. |
[BORG] SchoogI - -NETcs-CykUS |
45 |
69 |
0,65 |
12. |
[BORG] KILL - KILL |
41 |
45 |
0,91 |
13. |
[BORG] Mephisto - Mephisto - (1 połowa) |
40 |
45 |
0,88 |
14. |
[BORG] Luc Piccard - [wtopa]chrabcio - (1 połowa) |
32 |
41 |
0,78 |
15. |
[BORG] Loch - [Mi-5]Loch - (1 połowa) |
29 |
30 |
0,96 |
16. |
[BORG] Lonik - |STORM|Kinol - (2 połowa) |
27 |
23 |
1,17 |
Legenda oznaczeń:
m - miejsce w ogólnym rankingu
F - FRAGS (ogólna liczba zabitych przeciwników w grze)
D - DEATHS (ogólna liczba śmierci w grze)
A - ACCURACY (procentowy stosunek fragów do śmierci) - 1=100%
| |
|
|
Składy do drużyn wybierali KILL i Mephisto. Zostali wybrani, gdyż nie grają w żadnym klanie, mało znają innych przez co byli bezstronni. Wybierali starą jak świat metodą dobierając na przemian po jednym zawodniku. Jedyne ograniczenie - każdy klan miał grać w różnych drużynach. Jako ciekawostkę dodam to to, że KILL i Mephisto są braćmi.
|
|
Hasło na sparring brzmiało pifpaf.
|
|
Na serwerze oprócz adminów prowadzących Ciacha (głównego) i Karbulota (pomoc) znajdowało się jeszcze trzech adminów. Żaden z nich nie złamał rozkazu nieużywania swoich uprawnień w jakikolwiek sposób, dając tym samym dowód doskonałego zdyscyplinowania.
|
|
Jedyną osobą która nie grała był DiThor (Queen), jednak jego nieobecność jest usprawiedliwiona. W drugiej połowie doszedł Kinol (Lonik), który wstępnie zrezygnował z walki z powodu ważnych spraw rodzinnych.
|
|
Najmniejszy ping miał Ciacho (Seven), największy zaś Chrabcio (Luc Piccard).
|
|
Niekwestionowanym królem strzelców jest exeQtor (Britney Spears), on też miał najlepszy stosunek fragów do śmierci.
|
|
Termin (dzień i godzinę) sparringu ustalił CykUS (SchoogI) już 26 maja.
|
|
W sumie na sparringu padło 931 celnych strzałow.
|
|
Następna walka będzie nosiła kryptonim "Second Attack".
|
| |
|
|